Etykiety

niedziela, 10 lutego 2013

Inquisiton - recenzja gry





Po kontakcie z „HEX”, którego recenzję zamieściłam tutaj, przyszła mi ochota na coś podobnego. Taka mechanika daje spore pole do popisu, więc byłam ciekawa, czy da się w obrębie tego coś jeszcze wymyślić. No i wpadł mi w ręce „Inquisiton: Purge the Unclean”, kolejna króciutka dungeonówka, osadzona tym razem w realiach Warhammera 40 000.

W „Inquistion” wcielamy się w postać inkwizytora przemierzającego podziemia Golgothy XVII. Nasz bohater musi zabić wszystko, co stanie mu na drodze i dotrzeć do ostatniego pomieszczenia, gdzie czeka boss. Jego pokonanie oznacza pomyślne ukończenie gry. Założenie proste, a jak się ma w praktyce? Tak sobie. Powiedziałabym, że jednak „HEX”, przy dość podobnej w sumie mechanice, był jednak grą bardziej elastyczną i dającą jakieś złudzenie wyboru. Tutaj nie ma tego wcale.

Gracza określają trzy statystyki. Pierwsza to Health, wynosi ona 10, druga to Location. Trzecia określa ilość zdobytych pakietów medycznych. Co turę wchodzimy do nowej lokacji i rzucamy kostką, by sprawdzić, co tam znajdziemy. Cała gra opiera się na K6. W pomieszczeniach możemy spotkać wrogów lub znaleźć pakiety medyczne. Każdy wróg ma swoją wytrzymałość. Aby go pokonać, musimy wyrzucić kostką sumę większą lub równą jego wytrzymałości. Co cztery lokacje schodzimy na niższy poziom. Na 20 czeka boss.

To tyle odnośnie mechaniki. Wydaje mi się, że autor niepotrzebnie sztywno trzymał się k6, przynajmniej w obrębie losowania lokacji. Wykorzystanie co najmniej k8 albo k10 sprawiłoby, że gra byłaby choć trochę bardziej ciekawa. Na dodatek, ilość lokacji, jakie trzeba łącznie przebyć (niemal 80) jest według mnie zbyt duża, ograniczyłabym zatem grę do 10 lub 12 poziomów maksymalnie. Szkoda też, że nie dano graczowi do ręki jakiejkolwiek rzeczy, która pozwalałby mu wpływać na przebieg walki. Wszystko zależy bowiem wyłącznie od rzutu kostką, a te niekiedy potrafią być bardzo kapryśne. Mi co prawda udało się ukończyć rozgrywkę pomyślnie (podchodziłam dwa razy), ale już druga partia w „Inquisitor” była monotonna i zaczęłam zastanawiać się nad ulepszeniem jej.

Gdybym miała porównać, to ludziom zainteresowanym takimi grami polecam jednak „HEX”. W obu grach czynnik losowy jest bardzo ważny, ale w  „Inquisitor” jest on zbyt silny, nie pozostawiając graczowi właściwie żadnego wyboru. A, przynajmniej moim zdaniem, nie o to w graniu jednak chodzi.

"Inqusition: Purge the Unclean" można pobrać stąd. 
Przykładową rozgrywkę w "Inquisition" zamieściłam z kolei tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz