Etykiety

niedziela, 26 kwietnia 2020

Final Fantasy V - recenzja


Po zakończeniu mojej przygody z fenomenalnym Final Fantasy IV, wiedziałam już, że kwestią czasu jest, abym zagrała w kolejne części cyklu. To właśnie "czwórka" mnie ostatecznie kupiła dla tej serii. O ile wcześniej grałam w Ósemkę, którą pokochałam, to części 1-3 były dla mnie po prostu przyzwoitymi grami, ale niczym naprawdę wyjątkowym. dopiero FF IV to zmieniło. Dlatego niemal z marszu zaczęłam grać w Final Fantasy V.

Gra ta niemal pod każdym względem różni się od poprzedniczki. Już fabuła to zwiastuje - młody poszukiwacz przygód, Bartz, jest świadkiem upadku meteorytu. Na miejscu ratuje przed potworami dziewczynę o imieniu Lenna i spotyka cierpiącego na amnezję starca, który pamięta jedynie swoje imię - Galufa. Szybko okazuje się, że ich celem jest Świątynia Wiatru - nieprzypadkowo, gdyż od pewnego czasu przestał on na całym świecie wiać. Po drodze wpadają w ręce piratów, ale ich kapitan, Faris, postanawia pomóc trójce i dołącza do nich. We czwórkę muszą odkryć, co jest przyczyną kolejnych anomalii, jakie niszczą świat. A historia ta wiąże się równie mocno z odległą przeszłością świata jak i losami całej czwórki postaci.

Jak widzimy, Final Fantasy V zaczyna się ciut bardziej typowo. Przypadkowo zebrana drużyna, jakieś widmo zgłady wiszące nad światem i tylko czwórka bohaterów. Choć w miarę upływu czasu fabuła komplikuje się, to wyraźnie brak jej tego epickiego rozmachu, który towarzyszył opowieści w Final Fantasy IV. Jest to o tyle ciekawe, że w grze jest dużo więcej scenek, dialogów i teoretycznie - fabuły. W praktyce nie jest ona tak gęsta ani przekonująca jak w poprzedniczce. Podobnie rzecz się ma z bohaterami. Są oni dość jednowymiarowi, nie przechodzą w miarę upływu rozgrywki jakichś przemian, a ich relacje są statyczne. Razi to, gdy porównamy tę sytuację z ciągłymi emocjami na linii Cecil-Rosa-Kain z FF IV. Choć tu jesteśmy świadkami nawet większej ilości śmierci i zniszczenia, to jakoś niewiele z tych scenek naprawdę zapada w pamięć. Generalnie, od tej strony czwórka zdecydowanie góruje nad piątką.

Kolejna różnica to podejście do świata - w FF V mamy znacznie większą swobodę w eksploracji. Tak jak tam, tu mamy trzy światy, ale są one większe i bardziej obficie wypełnione subquestami, skarbami do zdobyciami i miejscami do eksploracji. Tutaj widać wyraźnie zamysł twórców gry. Tak jak wcześniej Final Fantasy III połączyło w sobie elementy FF I i FF II, tak Final Fantasy V łączyło w sobie elementy FF III i FF IV. Gra zrobiła zwrot w stronę nieco bliższą cRPGom, które inspirowały jej twórców. Więc choć fabuła narzuca nam pewne kwestie, to możemy wiele rzeczy robić w dość dowolnej kolejności. Nowością jest też liczniejsze wprowadzenie zagadek logicznych, które często pojawiają się w lochach. One same za to są krótsze i bardziej liniowej niż np. w innych tego rodzaju grach. Zwiększeniu uległ za to wskaźnik losowych walk - zmniejszony potem nieco zresztą w reedycjach gry.

Ale tym, co stało się znakiem firmowym tej części serii i dla wielu uczyniło ją grą wyjątkową, jest system profesji. Znany z FF I i FF III, tu powrócił w  formie, która często uważana jest za idealną. Nie ma już tego, że kolejne zdobywane profesje są wyraźnie lepsze od poprzednich, a stare możemy niejako wyrzucać do śmieci. Każda ma swoje zalety, a niektóre z pierwszych zdobytych są tymi, które niemal wszyscy wykorzystują w ostatnich walkach. Jednocześnie gra stworzyła świetny mechanizm, skłaniający graczy do testowania i rozwijania wielu z nich. Za każdy poziom profesji postać zdobywa jakąś umiejętność z nią związaną na stałe. Może potem podłączyć tę umiejętność do innej profesji, co pozwala tworzyć fantastyczne mieszanki. A jakby tego było mało, na koniec zdobywamy jeszcze profesję Mime, która pozwala nam ustawić trzy różne zdolności na raz. Czyni to możliwą ilość kombinacji w zasadzie niemożliwą do oszacowania.

Profesje zostały, w stosunku do FF III, bardziej zbalansowane. Nie ma tu już klas zawodowych ewidentnie słabych, każda ma jakieś zalety. Na przykład pozornie słaby Red Mage ma z kolei fantastyczną zdolność specjalną, a Mime, który ma rewelacyjną zdolność specjalną, wymaga bardzo długiego czasu rozwoju. Summoner, który jest potężny, nie ma z kolei żadnych dodatkowych bonusów. Profesji jest  wiele więcej niż kiedyś - łącznie możemy zdobyć dwadzieścia pięć klas. Do końca gry każda postać zaliczy pewnie co najmniej cztery - pięć z nich. Są takie, które niejako musimy mieć, ale większość to kwestia naszego wyboru i taktyki, jaką przyjmujemy.

Z profesjami związany jest druga z zalet gry -  eksploracja świata. Ta została jeszcze bardziej rozwinięta od czasów FF IV. W każdym z trzech światów czeka na nas sporo dodatkowych questów - szczególnie w ostatnim połowa spędzonego czasu to zdobywanie najlepszych broni, summonów i czarów. Począwszy od tej serii, w grze pojawiają się także niezwykle potężni bossowie dodatkowi, których pokonanie nie jest obowiązkowe, ale stanowi wyzwanie dla graczy.

Gra ukazała się w 1992, ledwie rok po czwórce. Recenzje były mieszane - większość z nich przyznawała, że choć fabuła jest słaba, to mechanika jest wybitna. System klas wskazywano jako wzór dla wszystkich innych tego typu gier. Krytykowano też słabo napisane postacie. Widać to zresztą wyraźnie dzisiaj - bohaterowie piątki nie doczekali się takiej popularności jak ci znani choćby z FF IV, o postaciach z późniejszych gier nie mówiąc.

Jak większość starych gier, FF V doczekało się kilku reedycji. Pierwszą była wersja na Playstation z 1998, która była tak naprawdę portem ze SNESa z dodanymi animacjami. Potem zaś ukazała się wersja na GBA. Wydana w 2006 jako "Final Fantasy V Advance" jest do dzisiaj wzorem dla kolejnych - wszystkie późniejsze wersje to jej porty, wyłącznie ze zmienioną grafiką. Uchodzi ona za najlepszą - poprawiono drobne usterki mechaniczne, dodano cztery owe klasy zawodowe, dodatkowe lochy, bossów, pogłębiono trochę fabułę. Wydane później na IOS i PC wersje to po prostu porty tej z nieco zmienioną (moim zdaniem - na gorsze) grafiką.

Można odnieść wrażenie, że FF V mnie rozczarowało. Do pewnego stopnia tak, ale przyznaję, chciałabym, aby każda gra, która mnie rozczarowała, prezentowała tak wysoki poziom. To jest takie rozczarowanie, jak King Quest III po King Quest II, coś po prostu dobrego po czymś wyśmienitym. Final Fantasy V jest grą bardziej dla powergamerów, dla ludzi, którzy cenią sobie w grach możliwość kombinowania, sprawdzania najróżniejszych opcji i wariacji. Niestety, nie jest grą dla tych, którzy przede wszystkim cenią sobie historię i bohaterów. A ja należę do tej właśnie grupy.

Final Fantasy V - opis przejścia





UWAGA: opis robiłam na podstawie wersji na GBA, jest ona całkowicie 
kompatybilna z wersjami na IOS i PC (Steam), które są jej portami ze 
zmienioną tylko grafiką.

Świat Jadąc na Boco, kierujemy się wschód, a potem na północ, ku wielkiej skale, do której musimy podjechać.

Miejsce upadku meteorytu
Idziemy ścieżką przed siebie aż Bartz zauważy leżącą dziewczynę i dwa dobierające się do niej gobliny. Dojdzie do walki, ale każdy goblin pada po jednym ciosie. Teraz czeka nas scenka, po której idziemy w północno-wschodni róg ekranu. Spotkamy tam Galufa. Kiedy już nas oboje opuszczą, idziemy w południowo wschodni róg, potem nieco na północ, by przejść ukrytym przejściem na wschód i południe i zabrać ze skrzyni Phoenix Down.
Idziemy teraz na zachód, ku ścieżce, którą tu przyszliśmy (przejście do niej jest zasłonięte liśćmi), wsiadamy na Boco i odjeżdżamy.

Świat
Kierujemy się na południowy zachód, a potem na północ, by dotrzeć do doliny.

Dolina
Jedziemy przed siebie, walcząc dwa razy z goblinami, by ostatecznie spotkać Galufa i Lenę ponownie. Po wszystkim dołączą oni do Bartza, tworząc naszą drużynę.

Świat
Jedziemy dalej na północ, aż dotrzemy do jaskini.

Cave
Idziemy przed siebie - Bartz po pewnym czasie zwróci uwagę na jeziorko. Wchodzimy do niego, by wyleczyć drużynę. Następnie kierujemy się na północ.
W następnej lokacji idziemy przed siebie, oglądamy krótką scenkę, po niej zabieramy Leather Cap ze skrzyni i idziemy na północ, otwierając drzwi przyciskiem, tak jak zrobił to pirat.
W trzeciej lokacji idziemy przed siebie, znowu oglądamy krótką scenkę. Możemy tu na chwilę wyjść na zewnątrz, aby zapisać grę. Nasza droga prowadzi jednak dalej przez jaskinię, na zachód, a potem na północ. W ten sposób dotrzemy do kryjówki piratów.
Idziemy przed siebie, a potem po mostku na okręt. Wchodzimy na rufę, próbujemy uruchomić koło sterowe, po czym oglądamy dłuższą scenkę.

Świat
 Kiedy odzyskamy kontrolę, będziemy płynąć statkiem. Po chwili podejdzie do nas jeden z piratów i spyta, czy może kierować okrętem. Nie zgadzamy się, bo mamy coś do załatwienia po drodze. Bierzemy na kurs na północny zachód i płyniemy prosto, aż dostrzeżemy miasteczko położone nna wybrzeżu, koło jeziora. Oto nasz cel. Przed wejściem do miasta polecam pochodzić trochę po okolicy, zbierając pieniądze w walkach.

Tule
Gdy tylko wejdziemy do miasta, Faris dołączy do swoich ludzi. My idziemy porozmawiać z panem ubranym w purpurową szatę. Godzimy się, aby zaprowadził nas do Greenhorn Club. Wchodzimy do środka, rozmawiamy z dziewczyną i przechodzimy przez ladę. Z beczki, garnka i skrzyni zabieramy Potion, Tent i Phoenix Down. Rozmawiamy z panem poniżej, a potem, idąc za jego radą, wchodzimy do ukrytego przejścia, docieramy do skrzyń i zabieramy z nich Ether i 10 Gili. Następnie wchodzimy na piętro, rozmawiamy z panem koło skrzyni, otwieramy ją, walczymy z Goblinem i zabieramy Leather Shoes. Schozimy na dół, rozmawiamy z dziewczyną i wychodzimy na zewnątrz.

Idziemy na wschód - koło ściany gospody jest beczka ze 150 Gili. W centrum wioski jest kilka skrzy i beczek - w dwóch najbardziej północnych są Potion i Tent. Idziemy pod domek położony na północy, obchodzimy go od zachodu, a w krzaku wśród drzew znajdziemy Phoenix Down. Następnie obchodzimy dom od wschodu - w skrzynce koło młyna są Leather Shoes.

Idziemy do pubu. Przechodzimy koło sceny, by obejrzeć scenkę, a potem podchodzimy do fortepianu i gramy na nim (musimy zagrać na ośmiu fortepianach, aby otrzymać dostęp do bonusowych umiejętności). Potem wchodzimy na górę, idziemy do pokoju Faris i oglądamy kolejną scenkę. Takich numerów to w poprzednich częściach nie było...

Czas na zakupy. Po pierwsze, idziemy do sklepy z czarami i kupujemy po jednej sztuce każdego czaru. Po drugie, w sklepie z bronią kupujemy jeden Broadsword. Po trzecie, w sklepie ze zbrojami - trzy Leather Shield, dwa Leather Caps i trzy Leather Armors. Jeśli zabraknie forsy, to wychodzimy z miasta i zabijamy kilka potworków. Mając to wszystko, możemy opuścić Tule i wracać na statek.

Final Fantasy V - klasy zawodowe

Poniżej omówiłam wszystkie klasy zawodowe w Final Fantasy V. Ich umiejętności/czary są omówione w osobnych działach, tu je tylko wymieniam. 

Klasy wojownicze

Knight
Dobra klasa  wojownicza na początek gry, zwłaszcza gdy reszta postaci jest słaba.
Statystyki:
Strenght: +23
Agility:  +1
Vitality: +20
Magic: -14

Umiejętności:
- Cover (ABP 10) - osłania postać przed atakiem, który może ją zabić
- Guard (ABP 30) - pozwala uniknąć ataku
- Two Handed (ABP 50) - postać nie używa tarczy, za to używa broni dwiema rękami, zadając większe obrażenia
- Equip shields (ABP 100) - postać może używać tarcz
- Equip Armor (ABP 150) - postać może używac zbroi
- Equip Swords (ABP 350) - postać może używać mieczy 

Dragoon
Średnia klasa - pozwala zadawać większe obrażenia, ale w czasie, kiedy znika z pola walki, inne postacie są bardziej narażone na ataki.
Statystyki:
Strenght: +18
Agility: +5
Vitality: +15
Magic: -12

Final Fantasy V - najlepsza drużyna

Stworzenie najlepszej drużyny w Final Fantasy V to temat - rzeka, bo ilu graczy, tyle koncepcji pomysłów na taktykę. Gra daje bardzo dużą swobodę wyboru i rozwoju drużyny, taką widziałam chyba tylko w serii Wizardry. Niemniej postanowiłam podzielić się z wami własną drużyną, która okazała się bardzo silna i skuteczna.

Bartz
Bartz ma wymastrowane profesje: Mystic Knight, Samurai, Ninja i Ranger. Jego ostateczna klasa to Mime. Dzięki temu posługuje się Spellblade, a dwie dodatkowe zdolności - Dual Wield i Rapid Fire sprawiają, że uderza dwa razy dwoma mieczami, wykonując atak Flare. Dzięki temu jest podstawą ofensywy.

Lenna
Lenna ma wymasterowane profesje: White Mage, Summoner i Red Mage. Jej ostateczna klasa to Mime. Dzięki temu posiada Dualcast, pozwalający jej rzucać dwa czary na turę. W ten sposób może szybko wszystkich leczyć, a poza tym używać summonów do ataku.

Krile
Krile ma wymasterowane profesje: Berserker, Samurai, Ninja, Ranger i Monk. Jej ostateczna klasa to Freelancer, gdyż dzięki niej może posługiwać się najlepszymi z broni dostępnych w grze, zaś dzięki Rapid Fire jest w stanie wykonać więcej ataków nimi. Ma też najwięcej HP i najlepsze zbroje, co czyni z niej tanka. W związku z tym na niej też spoczywa ewentualne leczenie postaci przedmiotami, gdyż Lenna i Bartz nie mają zdolności Item.

Faris
Faris ma wymasterowane profesje: Black Mage, Time Mage, Thief i Berserker. Jej ostateczna klasa to Mime. Dzięki temu ma czary klasy Black i Time, a dodatkowo korzysta z Item. Ma dzięki temu dostęp do bardzo silnych ataków magicznych (Meteor, Flare) i czarów wsparcia (Hasteaga)

Final Fantasy V - Magia

Magia w Final Fantasy V dziele się na wiele rodzajów. Mamy trzy rodzaje magii podstawowej - White, Black i Time, do tego Red, która korzysta po trochu z każdego, i Blue, która korzysta z ataków wrogów.

Black Magic
Magia nastawiona na walkę - bardzo przydatna, choć nie jest tak potężna jak Summony, to jest łatwiejsza w zdobyciu, tańsza i szybsza w opanowaniu. 

Nazwa: Fire
Koszt MP: 4
Działanie: Atak ogniem
Zdobycie: Tule, Karnak, Carwen, Crescent.

Nazwa: Blizard
Koszt MP: 4
Działanie: Atak lodem
Zdobycie: Tule, Karnak, Carwen, Crescent.

Nazwa: Thunder
Koszt MP: 4
Działanie: Atak prądem
Zdobycie: Tule, Karnak, Carwen, Crescent.

Nazwa: Poison
Koszt MP: 2
Działanie: Zatruwa wroga
Zdobycie: Karnak Crescent

Nazwa: Sleep
Koszt MP: 3
Działanie: Usypia wroga
Zdobycie: Karnak, Crescent, Carwen
 
Nazwa: Toad
Koszt MP: 8
Działanie: Zamienia w żabę lub odwraca taką przemianę
Zdobycie: Istory

Final Fantasy V - Omega i Shinryu

Omega i Shinryu to dwaj dodatkowi bossowie, których pokonanie nie jest niezbędne dla ukończenia gry, ale służy w dużej mierze satysfakcji gracza.  Obu spotykamy pod koniec gry, w Interdimensional Rift i jeśli przypadkiem na nich wpadniemy, to zapewne zmiażdżą nas jak walec drogowy. Postanowiłam jednak pokusić się o znalezienie jakiejś metody na rozwiązanie ich problemu.

Boss: Omega
HP: 55 500

Zapomnijmy o typowych atakach - Omega unika niemal wszystkich ataków fizycznych, a każdą ich próbę kontruje dwoma swoimi - i to takimi, które nie tylko zabierają mnóstwo HP, ale jeszcze na dodatek narzucają nam Confuse. W praktyce zabawa polega na tym, żeby zabrać mu maksymalną ilość HP jednym uderzeniem.

Jest to możliwe, gdyż jako maszyna, Omega ma wrażliwość na Thunder. Zatem potrzebny nam będzie Spellblade Thundaga. Ale to za mało. Potrzebujemy jeszcze Dual Wield i Rapid Fire - oraz klasy Mime, żeby postać mogła je połączyć. Zakładamy takiej postaci najlepszy pancerz - na przykład Bone Mail, ekwipunek klasy Genji albo Ribbon czy Hermes Shoes. W ten sposób postać zada cztery ciosy za ok. 6500-6800 HP każdy. Cała reszta drużyny skupia się tylko na utrzymaniu przy życiu tej jednej postaci. Jeśli możemy, warto dać Ribbon tylu postaciom ile się da, to je zabezpieczy przed Confuse.

Walkę zaczynamy od narzucenia Spellblade Thundaga, a potem Hastega i Carbuncle. Następnie nasz wojownik atakuje, a pozostali go osłaniają i leczą. Przy pewnej dozie szczęścia, jego dwa kolejne ataki zabija Omegę, a jeśli nie dwa, to trzy na 100% Jesteśmy tu niestety mocno skazani na szczęście, bo jak wspominałam, Omega ma duże szanse na uniknięcie trafień.

Boss: Shinryu
HP: 55 500

Tu mamy większą swobodę - Shinryuu to też potężny boss z masą silnych ataków, ale nie jest tak irytujący jak Omega, przynajmniej moim zdaniem. Jest na niego kilka sposobów. Najpopularniejszym jest stworzenie drużyny samych Monków - nie będą oni atakować, więc nie spowodują morderczych kontr bossa. Za to każdy jego atak sami będą kontrować, zadając mu całkiem silne ciosy. Inną opcją jest wykorzystanie nielubianej przez graczy klasy Dragoon - dajemy Dragoon Lance dwóm postaciom i niech skaczą, wcześniej podkręcone Quick i Hasteaga.  Będą zadawać bardzo silne obrażenia.

Shinryu da się zabić konwencjonalną taktyką (Spellblade Flare + Dual wield + Rapid Fire), ale jest to bardziej ryzykowne i wymaga naprawdę bardzo wymaksowanej drużyny.

Final Fantasy V - umiejętności

Niektóre klasy w Final Fantasy V posiadają bardzo bogaty zestaw umiejętności magicznych, nie będacych jednak typowymi czarami. Do nich zaliczam umiejętności Oracle, Barda, Dancera, Geomancera, Rangera, Geomancera i Nercomancera Postanowiłam je omówić tutaj, aby nie mieszać ich z klasycznymi czarami.

Predict
 Magia klasy Oracle to coś nowego w Final Fantasy. Są to bardzo mocne czary, ale działają one niestety często na wszystkich, tak na wrogów jak i na drużynę. Na dodatek wymagają więcej czasu do rzucenia. Są za to silne i niemożliwe do obicia.

Nazwa: Hurricane
Działanie: Silny atak od wody i wiatru na wszystkich wrogów, może narzucić drużynie Mute.

Nazwa: Deluge
Działanie: Odpala atak wodą, a potem Mega Flare. Może narzucić drużynie status Frog.

Nazwa: Rockslide
Działanie: Atak żywiołem ziemi.

Nazwa: Blessing
Działanie: Leczy dużo HP całej drużynie.

Nazwa: Starfall
Działanie: Silny atak nieżywiołowy na wszystkich wrogów. Może zabić też drużynę.

Nazwa: Healing Wind
Działanie: Leczy bardzo dużo HP całej ruzynie

Nazwa: Pestilence
Działanie: Zabija wrogów, narzuca drużynie Poison.

Nazwa: Eruption
Działanie: Bardzo silny atak ogniem.

Nazwa: Divine Judgement
Działanie: Bardzo silny atak Holy na wszystkich wrogów, leczy drużynę, ale zabiera wszystkie MP.

Final Fantasy V - Mixy

Mix to nowość w Final Fantasy. Jest to umiejętność Chemista, pozwalająca tworzyć kombinacje przedmiotów. Takie kombinacje działają skuteczniej i silniej od zwykłych przedmiotów tego typu. No i są odporne na Reflect. Niektóre można stworzyć na kilka różnych sposobów. Niestety, choć ich składniki zbieramy całą grę, to Chemista jako klasę dostajemy u jej końca, co sprawia, że nie jest aż tak przydatna, jakby się mogło wydawać. Niemniej, to i tak jedna z najlepszych klas zawodowych w grze. Jej wielką zaletą jest to, że może leczyć równie skutecznie co White Mage i jednocześnie korzystać z umiejętności Time Mage oraz atakować właściwie wszystkimi typami zaklęć. 

Nazwa: Potion
Składniki: Potion i Holy Water

Nazwa: Hi-Potion
Składniki: Hi-Potion i Holy Water

Nazwa: Ether
Składniki: Potion i Turtle Shell
Składniki: Ether i Holy Water

Nazwa: Lifewater
Składniki: Potion i Hi-Potion
Działanie: Narzuca Regen

Nazwa: Ressurection
Składniki: Potion i Phoenix Down
Składniki:Hi-Potion i Phoenix Down
Działanie: Wskrzesza postać

Final Fantasy V - Summony

Summony występują w Final Fantasy od części III, ale dopiero w FF IV stały się faktycznie użyteczne. W FF V są także bardzo przydatne - ich ataki należą do najpotężniejszych, bardzo często są grupowe i związane z określonymi żywiołami. Ponadto mamy bardzo dobre summony wsparcia. Oczywiście, najlepsze trzeba zdobyć. Niemniej, warto. Jak dokładnie zdobyć poszczególne summony, opisałam w solucji do gry.

Nazwa: Chocobo
Koszt: 4 MP
Działanie: Albo Chocobo Kick - słaby atak na jednego wroga albo Fat Chobobo - słaby atak na wszystkich wrogów.
Zdobycie: Do kupienia w Walse i Phantom Village

Nazwa: Sylph
Koszt:8 MP
Działanie: Wysysa HP wrogowi i przekazuje drużynie
Zdobycie: Do kupienia w Walse i Phantom Village

Nazwa: Remora
Koszt: 2
Działanie: Paraliżuje i spowalnia wroga
Zdobycie: Do kupienia w Walse i Phantom Village

Nazwa: Shiva
Koszt: 10
Działanie: Silny atak lodem na wszystkich wrogów.
Zdobycie: Wieża w zamku Walse.

Nazwa: Ramuh
Koszt: 12
Działanie: Silny atak prądem na wszystkich wrogów.
Zdobycie: Do zdobycia w lesie koło Istory albo przed bramą zamku w Rift.

Nazwa: Ifrit
Koszt: 11
Działanie: Silny atak ogniem na wszystkich wrogów.
Zdobycie: W Ancient Library.

Nazwa: Titan
Koszt: 25 MP
Działanie: Bardzo silny atak trzęsieniem ziemi na wszystkich wrogów
Zdobycie: W Karnak Meteor.

Nazwa: Golem
Koszt: 18 MP
Działanie: Tworzy ścianę, która absorbuje uderzenia skierowane ku drużynie.
Zdobycie: W Drakenvalley - trzeba stoczyć walkę tak, by on przeżył.

Nazwa: Catoblepas
Koszt: 33 MP
Działanie: Narzuca wrogowi Break, które może go zamienić w kamień i zabić.
Zdobycie: W drugim świecie, w północno-zachodnim lesie.

Nazwa: Carbuncle
Koszt: 45 MP
Działanie: Narzuca całej drużynie Reflect
Zdobycie: W zamku Exdeatha.

Nazwa: Syldra
Koszt: 32
Działanie: Bardzo silny atak lodem i prądem.
Zdobycie: W Pirate's Hideout po zaliczeniu Piramidy.

Nazwa:Odin
Koszt: 48 MP
Działanie: Zantetsuken  - zabija wszystkich wrogów, Gungnir - silny atak na jednego wroga.
Zdobycie: W Caste Bel w trzecim świecie.

Nazwa: Phoenix
Koszt: 99 MP
Działanie: Wskrzesza całą drużynę i zadaje obrażenia wrogom.
Zdobycie: W Phoenix Tower.

Nazwa: Leviathan
Koszt: 39 MP
Działanie: Silny atak wodą na wszystkich wrogów.
Zdobycie: W Istory Waterfall.

Nazwa: Bahamut
Koszt: 66 MP
Działanie: Najsilniejszy atak na wszystkich wrogów.
Zdobycie: W Northern Moutain po zaliczeniu Piramidy

niedziela, 12 kwietnia 2020

Cayne - recenzja


Gdy mowa o grach dostępnych za darmo, nierzadko pojawiają się uwagi, że jak coś jest za darmo, to dobre być nie może. W jakimś stopniu pewnie to i prawda, jednakże dzięki takim grom jak choćby "Cayne" mogę się przekonać, że nie zawsze. Bo gra ta, którą za darmo możemy pobrać z GOG, jest rasową przygodówką grozy, która może dać sporo radochy - ale i wywołać przyjemny dreszczyk. No i zmusić nas do główkowania.

Główną bohaterkę, Hadley, poznajemy w chwili kiedy trafia do szpitala w ostatnich tygodniach ciąży. Jest samotną matką, nie ma rodziny, ale znalazła się anonimowa dobra dusza, która opłaciła jej pobyt w wysokiej klasy szpitalu. Po podaniu jej środków przeciwbólowych, Hadley zapada w sen, z którego budzi się w zupełnie innym miejscu. Zamiast szpitala znajduje się w jakimś ponurym laboratorium, zaś wokół niej krąży postać w dziwnym kostiumie. Komputerowy głos zapowiada zaś, że trwa procedura wydobycia płodu z jej łona. Spanikowana, Hadley łapie za leżący obok skalpel w geście obrony zabija krążącą wokół niej postać. To jednak nie rozwiązuje podstawowego problemu - gdzie jest, oraz czemu się tam znalazła?
"Cayne" to przygodówka science fiction z gatunku grozy. Bohaterka jest totalnie zwyczajną kobietą wrzuconą w piekło - i to ładnie pokazano, bo na początku gry sporo nasłuchamy się jej wrzasków, krzyków i innych odgłosów przerażenia. Jej charakter został całkiem nieźle naszkicowany, zaś w trakcie rozgrywki sporo się o niej dowiemy. Stopniowo zaczyna ogarniać sytuację, tak że od pewnego momentu stać ją nawet na swego rodzaju czarny humor. Nie zmienia to jednak ogólnego, dość ciężkiego klimatu gry, gdzie poruszamy się po dość paskudnym miejscu, gdzie zginąć można łatwo.

Pod kątem prezentacji fabuły, "Cayne" wykorzystuje motyw, jaki spotkałam np. w "Corrosion". Odnajdujemy komputery pracowników kompleksu i poznajemy ich przemyślenia, opinie, wzajemne relacje, a przy okazji - całą historię. Oni sami w większości już nie żyją - choć nie wszyscy. Takie podejście sprawia, że czeka nas nieco czytania, ale postawiono tu raczej na wygodę niż na artystyczne, acz męczące oczy patenty rodem ze skądinąd uroczej "Goetii". Historia jest ciekawa, choć powiedziałabym, że nie funduje nam żadnych poważniejszych zaskoczeń - dość szybko można dojść do wniosku, o co chodzi. Na plus mogę dodać, że sam finał jest dość mocny.

W temacie zagadek - nie są szczególnie skomplikowane i względnie doświadczony gracz poradzi sobie z nimi dość łatwo. Problemem może być to, że większość przedmiotów dość mocno wtapia się w tło i mogą być problemy z ich zauważeniem. Samo ich użycie jest już bardziej oczywiste, gdyż jeśli czytamy znalezione treści, to otrzymamy sporo podpowiedzi odnośnie tego, co robić. Chyba tylko ze dwa razy zdarzyło mi się w tej grze naprawdę na dłużej zatrzymać i ostro główkować na temat tego, co powinnam zrobić. Jest ona liniowa, co dodatkowo ułatwia grę. Sądzę, że osobie mającej z tym gatunkiem pewne doświadczenia, "Cayne" nie zajmie więcej niż dwa wieczory.

Trochę mnie rozczarowała niewielka ilość łamigłówek - początek obiecuje tu nieco więcej, podczas gdy później temat ten niejako znika. Ciekawostką może być system kodów, które musimy poznawać, by otwierać kolejne sekcje - są one dla każdej gry inne, więc korzystanie z solucji i tak nie zwolni gracza od robienia wszystkich czynności. Inna sprawa, że grę ta się bez problemu przejść bez jakichkolwiek solucji, wystarczy uważnie czytać wszystko.
"Cayne" ma bardzo ładnie zrobione scenki animowane - zaskakująco wręcz dobrze, jak na darmowy produkt. Grafika w trakcie rozgrywki też prezentuje się nieźle - choć niekiedy widzimy wszystko ze zbyt wysoka, przez co zauważenie jakiegoś szczegółu może być kłopotliwe. Tyle dobrego, że najechanie na coś myszką automatycznie informuje nas o tym, więc w razie wątpliwości wystarczy objechać cały ekran myszą - co jest powszechną metodą w przygodówkach.

Co ciekawe, choć jest to całkowicie samodzielna gra, to została ona wydana jako rozszerzenie do jak najbardziej komercyjnej produkcji, czyli gry "Stasis", tego samego producenta. Przyznam, że po rozegraniu jej, dodałam sobie na GOG "Stasis" do obserwowanych, i gdy trafi się jakaś promocja, na pewno kupię tę grę. 

Podsumowując, "Cayne" nie jest może grą z gatunku tych najlepszych, ale nie jest też czymś, co bym nazwała produktem słabym. Jest to rzetelnie zrobiona, ciekawa przygodówka, lepsza od niejednej, za którą trzeba płacić. Jeśli, tak jak ja, lubicie przygodowe horrory, to uczciwie ją polecam, nie powinna nikogo rozczarować.

Cayne - opis przejścia

Zabieramy skalpel ze stolika obok nas. Kiedy postać w zbroi zbliży się, używamy na niej skalpela, by ją zabić. Podchodzimy do komputera i naciskamy czerwony przycisk, po czym szybko podbiegamy do łóżka, by oszukać maszynę. Potem idziemy do komputera po lewo, czytamy wszystko i wybieramy opcję "engage". Po efektownej scence idziemy przed siebie, aby spaść na dół.

Podnosimy leżący obok zepsuty skalpel (oznaczony jako świecący punkt), po czym przechodzimy drzwiami po lewo. Zabieramy zamkniętą puszkę proszku proteinowego z ołtarza po środku. Wracamy do poprzedniej lokacji, przechodzimy koło ognia i wspinamy się na nawis. Wrócimy do pierwszej lokacji.  Używamy zniszczonego skalpela na puszcze proszku proteinowego, aby ją otworzyć. Proszku używamy na terminalu po lewo. Naciskamy cztery zaznaczone śladami palców przyciski, by aktywować terminal.

Czytamy treść logów, wybieramy opcję "kalibruj serwomotory" i aktywujemy ją. Potem raz jeszcze uruchamiamy terminal i wybieramy opcję "program" - na samym dole są cztery symbole - warto zrobić sobie screenshota lub je zanotować, bo ta kombinacja będzie nam potem potrzebna, a w każdej grze jest inna, więc nie mogę jej tu podać. Schodzimy na dół i zabieramy szczypce z ostrzem. Idziemy w lewo, gdzie używamy znalezionego ostrza na odsłoniętej, czerwonej izolacji. Schodzimy na dół wykonaną dziurą.

Idziemy w kierunku odciętych nóg i zabieramy z nich identyfikator. Wracamy na górę  idziemy do kapliczki. Używamy identyfikatora na skrzynce oznaczonej na czerwono, aby zdobyć narzędzie uniwersalne. Schodzimy do pomieszczenia ze zmasakrowanym człowiekiem, rozmawiamy z nim i używamy panelu kontrolnego. Wybieramy opcję "wyrzut rdzenia", po czym oglądamy platformę serwisową i używamy na niej narzędzia uniwersalnego. Teraz musimy odpowiednio ustawić symbole.

1) Symbol baterii przesuwamy na dół
2) Symbol elektryczności przesuwamy na dół
3) Symbol baterii przesuwamy go góry
4) Symbol wody przesuwamy na dół
5) Symbol baterii przesuwamy na dół