Etykiety

niedziela, 18 sierpnia 2019

Ys 1: Ancient Ys Vanished - recenzja

Cechą gier RPG z lat 80 było to, że wiele z nich wprowadzało do gatunku nowe elementy, które później stały się tak charakterystyczne dla całości, że nawet trudno sobie było wyobrazić gry bez nich. Wydana w 1987 roku gra "Ys: Ancient Ys Vanished" miała również swój udział w tych zmianach - i był to udział nader istotny.

Głównym bohaterem gry jest rudowłosy chłopak o imieniu Adol. Podczas podróży morskiej jego okręt został zatopiony przez tajemniczy, magiczny tajfun, jego zaś znaleźli na brzegu miejscowi wieśniacy. Wdzięczny za ocalenie mu życia, decyduje się pomóc im, gdyż wioska jest napastowana przez stada potworów. Przybywszy do wielkiego miasta Minea, dowiaduje się od miejscowej wróżbiarki o legendzie opowiadającej o pradawnym, zatopionym mieście Ys, które może mieć coś wspólnego z kłopotami mieszkańców tych ziem. Dziewczyna prosi Adola, aby odnalazł sześć ksiąg opowiadających historię tego miejsca. Jednak sytuacja szybko się komplikuje...
"Ys: Ancient Ys Vanished" jest grą z gatunku, który został nazwany action RPG. Określa się tak gry, gdzie zachowano elementy gier RPG, ale akacja i walki toczą się w trybie bliższym grom zręcznościowym. Minęło trochę czasu od powstania gry, kiedy gatunek ten doczekał się swojej nazwy (bo wcześniej gry tego typu traktowano po prostu jak RPG), ale bez dwóch zdań, pozycja ta była, obok pierwszych dwóch części "Ultimy", "Tower of Druaga" czy "Dragon Slayer" jednym z jego prekursorów i bez niej nie byłoby pewnie tak znanych serii jak "Legend of Zelda", "Diablo" albo "Kingdom Hearts".

Mechanika gry idealnie oddaje to, czym ten gatunek dzisiaj nadal jest. Mamy wiec zdobywanie poziomów doświadczenia, kupowanie broni, ekwipunku itd jak w grach RPG. Jednak po świecie biegamy w trybie czasu rzeczywistego, bohatera widzimy z góry, pod lekkim kątem, zaś wrogów kosimy tak samo, bez żadnego przenoszenia się na inną planszę, zmieniania widoku czy trybu. Taka konwencja wydatnie przyspiesza i dynamizuje rozgrywkę, choć wprowadza zarazem mocne ograniczenia. Bo na dobrą sprawę, gatunek ten przez lata skazany był na to, aby gracz kierował tylko jedną postacią, a nie drużyną. W przypadku walk, zwłaszcza z bossami, liczyły się w pierwszej kolejności zręczne palce, nie zaś wymyślna strategia. Mimo tego nacisku na aspekt zręcznościowy, w grze jest także kilka momentów, w których trzeba ruszyć głową, co doceniam. Nowością, potem powtarzaną przez wiele gier, była regeneracja paska wytrzymałości. Niektóre rozwiązania z Ys były z kolei wcześniej wykorzystane w grze "Hydlide", jednej z pierwszych gier action RPG z otwartym  światem

Tym, co pierwszy Ys przyniósł nowego RPG, było natomiast skupienie się na fabule. Wcześniej gry tego rodzaju zawierały jej zwykle bardzo mało. Najczęściej pierwszą jej połowę dostawaliśmy na początku (czasem nawet nie w same grze, ale w instrukcji do niej), a resztę na samym końcu. W "Ys: Ancient Ys Vanished" fabuła rozwijała się przez cała grę, co jakiś czas spotykaliśmy postacie, które miały coś do powiedzenia, a odnajdywane księgi odkrywały kolejne elementy dziejów tytułowej wyspy. W 1987 taki nacisk na opowiadanie historii w grze to było wciąż coś nowego. A że należę do tej części graczy, która szczególnie ceni sobie dobrą opowieść, to tym bardziej jestem twórcom tej gry za to wdzięczna. Cechą charakterystyczną dla pierwszych części serii była lokacja finałowa - Dahm Tower, wysoka, mająca wiele poziomów wieża, będąca swego rodzaju hołdem dla legendarnej gry "Tower of Druaga".

Od chwili wydania w 1987 gra ta doczekała się wielu reedycji. Była jedną z pierwszych gier, które zostały wydane na CD. Kolejne wersje poszerzały zwłaszcza aspekt fabularny. Dzięki wydaniu na CD, można było umieścić także scenki animowane. Ja przechodziłam ją w wersji na DS, wydanej w 2009. Mogła się ona pochwalić bardzo ładną grafiką, nieco staroświecką, ale stylową 3D i bardzo udaną, miła dla ucha muzyką oraz wspomnianymi animacjami. Rozgrywka szła mi całkiem sprawnie, właściwie w żadnym momencie nie czułam znużenia czy poczucia, że muszę tracić czas na rzeczy w rodzaju grindowania. Muszę przyznać, że wersja ta nawet dzisiaj, po dziesięciu latach, wypada bardzo dobrze i szczerze ją polecam. A podkreślam, że jestem raczej fanką tradycyjnych RPG niż action-RPG.

"Ys: Ancient Ys Vanished" doczekało się bezpośredniej kontynuacji fabularnej, zatytułowanej "Ys II: Ancient Ys Vanished: Final Chapter" i rozpoczęło całą serię, która trwa do dzisiaj (ostatnia, jak na razie, pozycja, "Ys VIII: Lacrimosa of Dana" ukazała się w 2016).  Jeśli dzisiaj ktoś chciałby po nią sięgnąć, ma do dyspozycji, poza oryginałem, całkiem bogatą gamę reedycji, o czym wspomniałam wyżej, w tym dość świeże wersje na Anroida. Dostępna jest też wersja na PC na Steamie. Moim zdaniem jest to ciekawy tytuł, pokazujący jedną ze ścieżek, jakimi przebiegała ewolucja gier RPG. I już dlatego warto go poznać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz