Etykiety

niedziela, 29 września 2019

Nocturnal Illusions - recenzja


Shinichi Kashiwagi, świeżo upieczony student, wybrał się w góry. Od jakiegoś czasu szukał okazji, żeby oderwać się od wielkomiejskiego świata, który go otaczał. Co może byc lepszego, niż samotna wycieczka po górach? Tak mu sie wydawało. Niestety, przyroda zrobiła mu psikusa. Kiedy już był głęboko w górach, daleko od cywilizacji, nadciągnął niezapowiedziany tajfun. Brnąc na ślepo przez zacinający deszcz, Shinichi nie widział nawet krawędzi góry, z której zjechał po błocie. Uderzył kilka razy w wystające drzewa i kamienienie i pewnie zmarłby z upływu krwi. Ale jednak nie. Shinichi obudził się w posiadłości, położonej gdzieś na odludziu. Jej właścielka, młoda i piękna kobieta, poinformowała go, że znalazły go służąca, leżącego pod bramą. Czyżby miał aż takie szczęście? Posiadłość jest bogata i elegancka. Poza właścicielką, pokojówką Miwako mieszka tu jeszcze kilka innych osób, które trafiły w te progi z różnych powodów. Problemem jest tylko to, że nie wiadomo, jak stąd wyjść. Bo chociaż jest brama, to brakuje w niej zamka albo chociaż kłódki.

Poza Shinichim w posiadłości mieszka jeszcze kilka innych osób.Właścicielka jest bardzo miła, ale i bardzo tajemnicza. Miwako boi się bohatera i na początku stara się go unikać. Maya, zadziorna dziennikarka, przyjechała tutaj, żeby napisać książkę o tej dziwnej posiadłości. Bohatera nie lubi, tak jak innych mężczyzn. Kusayama jest urzędnikiem. Pewnego dnia się upił do nieprzytomności i nic już z niego nie pamięta. Obudził się w posiadłości. Yukina na widok bohatera zazwyczaj wpada w histerię i ucieka. Misao to energiczna nastolatka, która zachowuje się jakby wszystko wokoło było tylko zabawą. A to nie są wszystkie postaci, które zamieszkują tą tajemniczą posiadłość oraz jej okolice.

"Nocturnal Illusion" to gra visua novel, pochodząca z połowy lat 90. Był to mój drugi, bo fantastycznym "Divi-Dead", kontakt z tym gatunkiem gier. Skonstruowana jest inaczej niż większość takich pozycji. W klasycznych visual novel gracz po prostu przewija kolejne dialogi. Czasem dostaje wybór i musi zdecydować o odpowiedzi. W Nocturnal Illusion" tymczasem gracz chodzi po posiadłości. Wydaje mi się, że to daje większą swobodę i robi grę mniej liniową niż typowe tytuły takiego rodzaju. To nie jest jednak do końca prawda. Żeby fabuła się posuwała do przodu, trzeba chodzić po pomieszczeniach, rozmawiać i obserwować - fakt. Ale z drugiej strony, nie mamy zupełnej swobody, bo tylko zrobienie określonych rzeczy sprawia, że akcja idzie do przodu. Przez to trzeba czasem biegać po całej posiadłości i zastanawiać się, czego się jeszcze nie zrobiło. Wiele rozmów trzeba prowadzić długo, klikając na określone opcje. Przez to "Nocturnal Illusion" jest na pewno grą trudniejszą i wymagającą więcej uwagi. Trochę się tu przybliża nawet do serii gier detektywistyczno-kryminalnych. Szkoda tylko, że twórcy nie pokusili się, aby zaczerpnąć z klasycznych przygodówek, bo wtedy powstałoby coś naprawdę nietypowego.

Gra oferuje bardzo ciekawy klimat. Chociaż jest to gra eroge, zawierająca sceny seksu, to są one tutaj dodatkami, nie pojawiają się co kilka minut. Im bardziej gracz poznaje tajemnice posiadłości, tym bardziej oczywiste jest, że kryje się tutaj jakaś mroczna tajemnica. Niektórzy goście zachowują się bardzo dziwnie, a są też i takie osoby, które wydają się nie być do końca z tego świata. Wszystko to poznaje się w ciągu dwudziestu dni, jakie zajmuje historia w grze. Warto ją poznać, bo według mnie jest ciekawa. Jeśli ktoś lubi mroczne historie podobne do horrorów, ale bez kapiącej krwi i spadających wnętrzności jak w "Residencie", to "Nocturnal Illusion" na pewno mu się bardzo spodoba. Właściwie sceny seksu w niektórych przypadkach są mocno wymuszone, wprowadzone chyba po to, żeby każdą bohaterkę pokazać w negliżu. No ale warto pamiętać, że horror jako gatunek nigdy nie uciekał przez seksem.
Grafika w "Nocturnal Illusion" wygląda bardzo staromodnie i na pewno wiele jej brakuje to tego, co dzisiaj można podziwiać w grach visual novel. Brakuje też jednego wzoru wyglądu postaci. Niektóre pokazuje się w większej części, innym widać tylko głowę i kawałek szyi. Za to tła bardzo pasują do nastroju gry. Jest powiedziane, że posiadłość jest staroświecka i to czuć w trakcie rozgrywki. Taka "stara" grafika nawet dobrze to oddaje.

Tak samo jest z muzyką. Jest naprawdę klimatyczna i pasuje. Chociaż jakością dźwięku na pewno nie dochodzi do tych nowszych, to sama w sobie jest doskonała. Warto zaznaczyć, że, gra w wersji angielskiej została nieco ocenzurowana. Wycięto z niej dwie scenki z bohaterkami, które wyglądały na dużo młodsze od innych - nie powiem, abym odczuwała jakoś brak tych scen. Ciekawe, "Nocturnal Illusions" ma spory potencjał do ponownego przechodzenia, bo ma aż jedenaście zakończeń. Jest też dość długa, ale to niestety jest wina tego, że trzeba dużo biegać po pomieszczeniach i rozmawiać. Są sytuacje, kiedy na jedną opcję trzeba klikać nawet kilkanaście razy - tutaj nacinałam się zresztą najczęściej w trakcie grania.
Wydana w 1995 w Japonii, doczekała się oficjalnego, angielskiego wydania w 1998. Angielska wersja została nieznacznie ocenzurowana - usunięto z niej "odważne" sceny z udziałem bohaterek, które wyglądały na dużo młodsze od reszty. Pojawił się zresztą patch, który je przywracał. Rok później w Japonii pojawiła się remake pt. "Nocturnal Illusion Renewal" z nieco poprawioną grafiką i muzyką, a także z całkowicie mówionymi dialogami. Nie ukazał się on oficjalnie po angielsku, ale szybko doczekał się fanowskiego tłumaczenia. Co ciekawe, powstał też zachodni remake tej gry, "Dark IIlusions", będący zrobioną w RPG Makerze grą na PSX. W tej wersji zrezygnowano ze wszystkich "dorosłych" scen. W wersję klasyczną oraz renewal można dzisiaj zagrać także za pośrednictwem strony Assenheim project

To dość dziwna gra, taka bardzo niedzisiejsza, zarówno, jeśli chodzi o grafikę jak i o mechanikę. Myślę, że tak właśnie należy traktować "Nocturnal Illusions" - to interesujący relikt z dawnych czasów. Grafika sprawia, że raczej nikt nie będzie już też patrzył na nią, jako na erotyk. Ale jako mroczna opowiastka grozy też sprawdza się nieźle - i tu chyba tkwi wciąż jej pewien urok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz