Etykiety

niedziela, 1 lipca 2018

Ultima 2: Revenge of the Enchantress - recenzja

 Wydana rok po pierwszej części, "Ultima 2: Revenge of the Enchantress" była sporym krokiem do przodu w historii serii oraz gier RPG. Historia kontynuuje wątki z pierwszej części. Po śmierci Mondaina świat się rozwinął, a dzięki odkryciu bram czasoprzestrzennych ludzie mogą podróżować w czasie. Niestety, dzięki temu ludzie odkrywają też spustoszony świat przyszłości, który zniszczyła czarodziejka Minax, uczennica Mondaina. Korzysta ona z tej okazji i wysyła armie potworów w różne momenty dziejów. Ponownie świat staje u progu zagłady i ponownie Lord British wysyła śmiałka z misją pokonania zła.

Ultima 1 była grą prostą. Ultima 2 już taką nie jest. Jednym z elementów, które uległy zmianie, jest znacznie wyższy poziom trudności Uzyskano go na różne sposoby. Po pierwsze, teraz dużo więcej zależy od gromadzonego złota, kupujemy za nie wszystko - ekwipunek, HP, statystyki, przedmioty fabularne. Zdobywa się je też trudniej, bo lochy stały się większe, a chodzenie po nich bardziej skomplikowane za sprawą konieczności posiadania źródła światła i braku kompasu. Powiększeniu uległ też świat - odwiedzamy kilka jego wersji, a dodatkowo mamy jeszcze kilka planet. Nawet finałowa walka jest dużo trudniejsza niż starcie z Mondainem.

Widać, że twórcy uczyli się i eksperymentowali. W grze znajdujemy bardzo wiele przedmiotów, które umożliwiają nam różne działania, np. poruszanie się określonym typem pojazdu wymaga najpierw zdobycia określonego przedmiotu. Wśród wrogów są zaś złodzieje, którzy mogą nam przedmioty kraść. Świat uległ znacznemu powiększeniu, podobnie też miasta i zamki. Niestety, zabrakło chyba pomysłu na to, co z tym wielkim światem zrobić, przez co możemy bez trudu ukończyć grę odwiedzając tylko jego część. Wciąż też nie udało się znaleźć dobrego pomysłu na walki - choć wrogowie mogą nas np. zaczarować, a my możemy się bronić przy pomocy przedmiotów. Drażni to, że exp, pieniądze i przedmioty wypadają z wrogów całkowicie losowo.
 
Rozgrywka jest dłuższa, głównie dlatego, że musimy więcej czasu poświęcić na gromadzenie gotówki. Zrezygnowano natomiast z wątku kosmicznej strzelanki, obecnego w części pierwszej, tym razem statek kosmiczny służy tylko do podróżowania. Uważam, że można było lepiej wykorzystać świat, poprzez danie graczowi dodatkowych questów i rozmów. Zresztą, w Ultima 2 wiele rzeczy trzeba na dobrą sprawę odgadnąć, bo podpowiedzi są mocno ukryte i niejednoznaczne. Pod tym względem część pierwsza była bardziej klarowna.

Od strony technicznej - poprawiono nieco grafikę (dzisiaj można znaleźć patche, które ją nieco jeszcze "prostują"), ale ie było tu mowy o żadnej rewolucji, gra dalej wykorzystywała takie same elementy jak poprzedniczka. Podobnie rzecz ma się z dźwiękiem. Dodano natomiast więcej akcji, jakie może wykonywać gracz, choć niektóre są po prostu rozdrobnionymi akcjami z pierwszej części - tam np. wszystkie opcje ekwipowania były razem, tu są osobno. 

Ultima 2 została wydana w 1982 przez Sierrę - w skutek kłopotów z tym wydawcą autor zrezygnował z dalszej współpracy, zakładając potem własną firmę - Origin Systems, słynną dzięki seriom Ultima i Wing Commander. Ultima 2 zyskała bardzo pochlebne noty i sprzedała się bardzo dobrze, przecierając szlak gatunkowi komputerowych RPG i wyznaczając kolejne trendy. Dzisiaj, po wielu latach, oceniana jest nieco słabiej niże 1 i 3 część serii, ale nadal pozostaje godnym uwagi tytułem. Oficjalnie stała się ona drugą częścią trylogii, która obejmowała Ultima 1,2 i 3. Dzisiaj można ją nabyć na serwisie GOG za niewielkie pieniądze, łącznie z pozostałymi częściami serii.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz