Etykiety

niedziela, 15 lipca 2018

Ultima 3: Exodus - recenzja

 Wydawało się, że pokonanie czarodziejki Minax zakończyło problemy Sosarii. Kraina powoli podnosiła się z upadku, dla bezpieczeństwa zamknięto też połączenia z innymi światami, przez co technologia wróciła do poziomu średniowiecza. Jednakże wkrótce okazało się, że dotychczasowy pokój był ułudą, bo nad Sosarią zawisło niebezpieczeństwo. Na imię mu Exodus i jest to połączenie żywej istoty z maszyną, której celem jest ostateczne zniszczenie świata. Choć stworzony przez Minax i Mondaina nie został nigdy ukończony, to powoli zbiera siły, aby przynieść światu zagładę. W celu oszczędzenia Sosarii smutnego losu, Lord British wzywa drużynę śmiałków, która ma rozwiązać kłopot.

Trzecia część Ultimy była grą przełomową i po raz kolejny wniosła wielki wkład do świata gier RPG. O ile dwie pierwsze części wisiały gdzieś pomiędzy tym, co stworzyło RPG i action RPG, to trzecia część przeważyła jednoznacznie na stronę klasycznego RPG, wprowadzając liczne motywy obecne w gatunku do dzisiaj. Graczom oddano do dyspozycji czteroosobową drużynę, którą można było stworzyć z kilku ras i profesji. Autor zainspirował się tu powstającą w tamtym czasie serią Wizardry. Do inspiracji Ultimą 3 pod tym względem przyznawali sie natomiast twórcy klasycznych serii jRPG - Final Fantasy i Dragon Quest.
Poszczególne klasy posiadają swoje mocne strony i ograniczenia, ekwipunek dostępny jest tylko dla określonych profesji, a każda z nich opiera się na innych współczynnikach. Rozwój postaci jest dwutorowy - poziomy zdobywamy w walce, a dzięki nim powiększamy HP. Atrybuty natomiast rozwijamy w świątyniach. Od atrybutów zależy siła w walce, ilość punktów magii czy dostęp do czarów. Walka rozgrywa się na osobnym ekranie, w systemie turowym, tyle, że z limitem czasu na każdą akcję (ale można zapauzować).
W porównaniu z ogromnym światem znanym z Ultima 2, tutaj zmniejszono jego rozmiar, ale za to wypełniono go znacznie bardziej miejscami, które musimy odwiedzić. Gra zmusza drużynę do poruszania się po lochach, za to nie ma już lotów w kosmos, zaś Księżycowe Wrota stały się mało istotnym dodatkiem. Świat jest za to o wiele bardziej "żywy", aby dowiadywać się tego, co należy dalej robić, musimy rozmawiać z postaciami, korzystać z wyroczni, pić w pubie itd. Znacznie zwiększyła się liczba przedmiotów, a lista czarów jest naprawdę bogata. Do tego dochodzą ukryte miejsca, takie jak np. pojawiające się tylko o świcie miasto Dawn, w którym kupimy najlepsze bronie.

Ultima 3 zrobiła duży krok w kierunku bycia klasycznym openworldowym RPG. Świat jest w zasadzie zupełnie otwarty, możemy po nim chodzić jak chcemy, a tym, co nas ogranicza, jest wiedza o korzystaniu z danych miejsc i dostęp do środków transportu. Jedyne, co musimy zdobyć, to środki do pokonania ostatecznego wroga. Kolejność, w jakiej je zgromadzimy, jest natomiast całkowicie dowolna. Wzrósł poziom trudności, ale zrobiono to sensownie, tworząc po prostu trudniejsze poziomy lochów czy też sprawiając, że finałowy zamek pełen jest wymagających przeciwników. Gra wymusza na graczu kombinowanie, rozsądne gospodarowanie drużyną i opracowanie taktyk na poszczególne walki.

 Bardzo wyraźnej poprawie uległa grafika - Ultima 3 była pierwszą grą RPG, która wykorzystywała animowane spirty, przez co wszystko wyglądało bardziej żywo. Oczywiście, nadal była bardzo uboga kolorystycznie, ale to na szczęście można dzisiaj bez trudu naprawić dzięki pobraniu stosowanego patcha. Nawet ekrany walk ulegały zmianie w zależności od miejsca, w którym toczyło sie starcie. "Trójka" była też pierwszą grą z pełnowymiarową oprawą muzyczną.
Ultima 3 kończyła pierwszą trylogię serii i robiła to w wielkim stylu. Czego tu brakowało? Może bardziej rozbudowanej fabuły albo subquestów. Jednakże, gdy gra się w to dzisiaj, po niemal 30 latach, widać wyraźnie, jak wiele gatunek zawdzięcza tej konkretnej grze. Jej bardzo wysoka sprzedaż i wersje na różne platformy potwierdziły to. Ukazała się także wersja japońska, wydana na konsolę NES, która wywarła bardzo duży wpływ na japoński rynek gier video. Co ciekawe, wersja na NES miała własną, bardzo dobrą jak na tamte czasu grafikę oraz.. bardzo zmieniony system przechodzenia gry, oparty o przedmioty, których w oryginalnej Ultimie 3 próżno szukać    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz