Etykiety

niedziela, 31 grudnia 2023

Cruise for a Corpse - recenzja


W 1991 roku francuska firma Delphine Software wydała grę, która zmieniła oblicze cyfrowej rozrywki - "Another World". W tym samym roku jednak to samo wydawnictwo wydało jeszcze jeden tytuł, który jednak został przykryty cieniem "Innego Świata". Inna sprawa, że była to niejako pozycja z odmiennej bajki. "Cruise for z Corpse", bo o nim mowa, było klasyczną przygodówką, osadzoną w konwencji czarnego kryminału, rodem z powieści Agathy Christie. Co nie znaczy, że absolutnie nic jej z "Another World" nie łączyło.

W grze wcielamy się w rolę inspektora Raoula Dusentiera, który został zaproszony na pokład statku należącego do milionera Niklosa Karaboudjana. Jednakże krótko po przybyciu Raoula na statek pan Karaboudjan zostaje zamordowany, zaś inspektor, badający miejsce zbrodni, zostaje ogłuszony. Ciało ofiary znika, zaś przed bohaterem staje zadanie wyjaśnienia tej zagadki. Na statku znajduje się wielu przyjaciół oraz członków rodziny Karaboudjana. Ktoś z nich jest mordercą. Szybko się okazuje, że wielu z nich ma swoje tajemnice lub jakieś grzeszki na sumieniu. Ale kto naprawdę zamordował milionera i dlaczego?

"Cruise for a Corpse" rozgrywa się wedle klasycznych zasad kryminału. Mamy więc zabójstwo, mamy odizolowaną przestrzeń, na której znajduje się grupa podejrzanych, mamy także detektywa, który musi wyjaśnić zagadkę. Motyw ten wałkowany jest w tym gatunku od ponad stu lat i wciąż ma się dobrze. O dziwo, sprawdza się także w tej grze. Zaznaczę od razu, że nie jestem fanką kryminałów, zatem nie podejmę się oceny na szerszym tle. Zaznaczę jednak, że mnie intryga tu przedstawiona całkiem się spodobała, zaś zakończenie - mocno zaskoczyło. Ciekawostką może być fakt, że w grze jest sporo nawiązań do francuskiej i belgijskiej popkultury, głównie komiksowej.

Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to jest ich całkiem dużo, zaś dowiadujemy się o nich wielu ciekawych informacji - choć sporo czasu zajmuje, zanim zaczniemy układać poszczególne elementy układanki. Bohaterowie są barwni i dalecy od jednowymiarowości, przez co liczba podejrzanych rośnie nam szybko. Gdybym miała coś zarzucić obsadzie, to jej najsłabszym ogniwem pozostaje główny bohater, będący postacią słabo nakreśloną, takim typowym "cichym protagonistą". Osobiście wolę, kiedy główna postać ma więcej osobowości i jakieś cechy charakterystyczne.

Mechanika gry opiera się na dwóch elementach. Pierwszy to klasyczne dla przygodówek "znajdź przedmiot i go użyj", przy czym jest to nieco ograniczone przez dość skromną ilość przedmiotów. Są one w większość dobrze widoczne, acz znalezienie ich może być trudniejsze, ponieważ gra nie posiada tu za bardzo żadnego systemu wskazówek czy podpowiedzi. Drugą z podstaw mechaniki są dialogi, tak typowe dla opowieści kryminalnych. Rozmawiamy z ludźmi, dowiadujemy się nowych informacji, potem pytamy o nie innych - i tak dalej. Ciekawym rozwiązaniem jest upływ czasu - kiedy poczynimy postępy w rozwiązywaniu zagadki, wtedy widzimy poruszające się wskazówki zegara. Na początku trochę się obawiałam, że oznacza to grę w czasie rzeczywistym, jak w np. "Dark Seed", ale na szczęście nie.

"Cruise for the Corpse" nie ma zbyt wielu urozmaiceń rozgrywki - bodaj w jednym momencie mamy taką scenkę parazręcznościową (i to nieobowiązkową), dwa razy może mamy do czynienia z jakimiś łamigłówkami. Zaskoczył mnie w sumie brak dead endów - pasowałyby bowiem do tego typu rozgrywki. Podobnie rzecz się ma z czasówkami - mam wrażenie, że dodałyby tej, dość statycznej jednak grze, dramatyzmu.

Grafika, zwłaszcza w przypadku animacji początkowych i końcowych, może się kojarzyć z "Another World" - nieprzypadkowo zresztą, jak wspominałam na początku. Trójwymiarowe animacje, miejscami dość kanciaste, w tamtych latach zapewne robiły spore wrażenie. Grafika w trakcie rozgrywki to dość konwencjonalne 2D, z ładnie przedstawionymi tłami i nieco mniej udanym projektem głównego bohatera, choć zauważalnie dużym, jakby porównać z innymi przygodówkami. Ciekawostką jest okładka - nie mająca zbyt wiele wspólnego z tym, co faktycznie dzieje się w grze.

Gra nie okazała się chyba zbytnim sukcesem, ponieważ nie doczekała się kontynuacji, a jej finał dość mocno sugeruje potencjalne powstanie takiej. Ale w sumie nie dziwi, że po sukcesie "Another World" Delphine Soft poszło w stronę bardziej gier zręcznościowych, rezygnując z typowych przygodówek, co widać było w kolejnych tytułach, takich jak "Flashback" czy "Fade to Black".

"Cruise for the Corpse" to ciekawostka dla fanów kryminałów. To była i jest nisza wśród przygodówek, która ma swoją wierną, acz nie tak znowu pewnie liczną grupę fanów. Jeśli zatem szukacie jakiegoś staroświeckiego kryminału, to kto wie, może ta gra nawet przypadnie wam do gustu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz