Etykiety

niedziela, 27 stycznia 2019

Final Fantasy III - recenzja


Luneth, młody chłopak, żył w wiosce Ur. Jednak okazało się, że miało to się skończyć, bo przyszło mu żyć w niespokojnych czasach. Nawiedzające okoliczne ziemie trzęsienia, połączone z pojawianiem się potworów oraz duchów zwiastowały nieuchronnie, że dzieje się coś niedobrego. Podczas jednego z tych trzęsień Luneth wpadł do jaskini, a w niej odnalazł kryształ. Ten poinformował chłopaka, że świat niebawem ulegnie zmianom, zaś Luneth będzie jednym z tych, na których barki spadnie los wszystkich. Wyruszywszy w drogę, mając za towarzysza kolegę Arca, Luneth poznaje także dwójkę innych, podobnych sobie ludzi - córkę kowala z sąsiedniej wioski - Refię oraz żołnierza Ingusa. Całą czwórkę łączy coś jeszcze, o czym przyjdzie im się dowiedzieć wraz z upływem czasu. Dowiedzą się także o tragicznej historii świata, w którym przyszło im żyć oraz o tym, że wydarzenia z odległej przeszłości mogą się powtórzyć.

Wydana w 1990 roku gra Final Fantasy III była kolejnym krokiem Square w dziejach tej serii. Tak jak w przypadku FF II, twórcy nie postawili na proste powielenie schematu i mechaniki, jakby wciąż szukali czegoś nowego. Miało stać się to swego rodzaju symbolem cyklu Final Fantasy - żadna z gier nie wykorzystywała w prostej linii systemu z poprzedniczki. Final Fantasy III było także wyjątkowe - ze wszystkich chyba odsłon tego cyklu, ta gra miała stać najbliższą zachodnim grom RPG.

Zauważalne jest, że FF II łączyło w sobie elementy dwóch poprzednich gier. Z drugiej części zaczerpnięto większe zaangażowanie bohaterów w historię, choć nie aż w takim stopniu, jak miało to miejsce w tamtej grze. Z pierwszej - podstawy mechaniki, znacznie jednak je rozbudowując. To właśnie ona miała stać się najbardziej wyrazistym elementem gry. Inspirując się cyklem Wizardry, w Final Fantasy III wprowadzono rozbudowany i zróżnicowany system klas zawodowych. Wraz z kolejnymi etapami gry, gracz dostaje do dyspozycji kolejne zestawy profesji, w których może rozwijać postacie. Bogactwo profesji, ich wpływu na rozwój postaci oraz umiejętności specjalnych i czarów sprawiły, że każda rozgrywka była właściwie niepowtarzalna. Po raz pierwszy pojawił się też motyw summonów - przyzywanych istot, które wspierały graczy w walce. Miał się on stać jednym z flagowych motywów serii.

Istotne było to, że gra wymagała od gracza zmieniania taktyki - nie dało się tak po prostu wybrać na początku czterech profesji i nimi grać do końca. Zdobywaliśmy bowiem nowe, nierzadko dużo silniejsze, a niektóre działania w grze zwyczajnie wymagały posiadania określonych - np. aby przejść przez wąski korytarz, potrzebni byli magowie ze zdolnością zmniejszania, w innym miejscu, aby pokonać określonego bossa, potrzebny był smoczy wojownik itd. Postacie zdobywały punkty doświadczenia, dzięki którym rozwijały się tak one, jak i posiadane przez nie aktualnie profesje. Niektóre profesje nie były np. same w sobie wybitnie przydatne, ale ich posiadanie gwarantowało zdobywanie większej ilości HP przy awansie. Można ponadto było decydować, czy wolimy profesje wąsko wyspecjalizowane, ale bardzo skuteczne, czy też dysponujące szerszym zakresem umiejętności, ale pozbawione tych najsilniejszych. Pewne elementy postacie dziedziczyły (np. czary, HP), inne były wyjątkowo dostępne tylko dla danych profesji (jak zdolności specjalne).
Przy nader efektownej mechanice, Final Fantasy III nie robiło dużego kroku naprzód, jeśli chodzi o fabułę. To ciekawe, bo w zasadzie każda kolejna część serii, właśnie za wyjątkiem tej, dokonywała tu dużego progresu.  Tym razem historia jest dość typowa, sterujemy czwórką sierot, które są wybrańcami, mającymi uratować świat. Trochę ciekawiej wypada historia samego świata i tego, kto i dlaczego doprowadził do zagłady. Podobnie jak w FF II, do bohaterów dołączają co jakiś czas napotkane postacie. W remakach fabułę nieco rozwijano, ale nadal, dopiero FF IV miało tu przynieść prawdziwy skok jakości.

Największą siłą tej gry pozostaje nadal jej mechanika - daje ona mnóstwo zabawy poprzez szukanie optymalnego składu drużyny, zdobywanie najlepszych broni czy pancerzy oraz czarów i summonów.. Ciekawe jest, że w odróżnieniu od wielu innych gier w serii, w FF III ograniczono dostęp do przedmiotów leczących - nie da się ot tak kupić wskrzeszających Phoenix Downów, Hi Potiony są bardzo drogie, a Etherów, przywracających zdolności magiczne, nie ma wcale. Zmusza to gracza do większego polegania na umiejętnościach bohaterów - magia lecząca staje się ważniejsza. 
Sprawiło to, że gra odniosła duży sukces - ówcześni recenzenci oceniali ją jako jeden z najlepszych tytułów roku 1990, obok Dragon Quest III i Legend of Zelda II: Adventure of Link. W 2006 ukazała się z kolei remake wykonany w pełnym 3D, powstały najpierw na konsolę Nintendo DS, później na IOS i PSP, a potem także wydany na PC i dziś dostępny na Steamie. Wprowadzał on zupełnie nową grafikę, nieco poprawioną muzykę, dodawał też trochę głębi fabularnej. Poprawiono niektóre klasy zawodowe, czyniąc je bardziej zbalansowanymi i dorzucono nowe lokacje. Podsumowując, jeśli ktoś chce zagrać dzisiaj w tę grę, to zdecydowanie warto sięgnąć właśnie po ten remake.

Final Fantasy III trochę mnie rozczarowało - ma świetny system, ale jednak oczekiwałam czegoś ciekawszego od strony fabularnej, nie ma tu niestety żadnego momentu, który by mnie zaskoczył. Bawiłam się nieźle w montowanie własnego dream teamu, ale końcówkę przechodziłam już trochę siła rozbiegu, bez szczególnej motywacji czy chęci poznania finału opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz