Etykiety

sobota, 8 lutego 2025

Telwynium: Book 1 - recenzja

Ktoś mógłby stwierdzić, że robienie w latach dwudziestych XXI wieku gier wzorowanych na pozycjach sprzed 30-40 lat to szaleństwo. I pewnie coś w tym jest. Ale to urocze szaleństwo, które, co więcej, może dać sporo frajdy graczom. Przykładem takiego własnie szaleństwa jest "Telwynium", seria przygodówek point and click z grafiką wzorowaną na schyłku lat 80 i początku 90. 

Pierwsza część cyklu zaczyna się bardzo klasycznym motywem fantasy - nasz bohater to wiejski chłopak Penn, którego wioskę napadły stwory. Uratowała go grupa towarzyszy kierowanych przez czarodziejkę, która niedawno przybyła do wioski celem spotkania z przyjaciółką Penna, Tani, u której dostrzegła magiczny potencjał. Jednak pewnego ranka okazuje się, że nocą ktoś zamordował czarodziejkę, zaś Tani zniknęła. Członkowie drużyny podejrzewają jeden drugiego, a jedynie Penn stara się zorientować, co naprawdę się tu wydarzyło. 

 "Telwynium" to dość krótka gra, w moim odczuciu na godzinę grania, ale w tak krótkiej pozycji autor upchnął zaskakująco dużo fabuły. Od początku czuć, że mamy do czynienia z fragmentem większej historii, która już się jakiś czas temu zaczęła i ma większy zasięg niż się może wydawać. Na dodatek, od samego początku opowieść wciąga, choć nie nazwałabym jej skomplikowaną. Nawet świat, choć poznajemy tylko skrawek, ma pewną oryginalność.

Nie jest to gra duża - całość obejmuje raptem siedem lokacji, zatem nie nachodzimy się specjalnie mocno. Utrzymana w stylu EGA grafika jest czytelna, choć czasem można mieć problem z zauważeniem jakiegoś detalu, ale znowu, ograniczony obszar sprawia, że nie ma tu takich problemów jak w niektórych dużych przygodówkach, gdzie trzeba biegać z jednego końca świata na drugi, zastanawiając się, co gdzie zrobić. 

Poziom trudności jest niezbyt wysoki, w każdym razie na tle typowych przygodówek z lat 80 "Telwynium"może jawić się jako gra bardzo prosta, ze względu choćby na to, że praktycznie każde rozwiązanie zagadki jest logiczne, nie ma tu abstrakcji i zwariowanych pomysłów rodem z wczesnych gier Sierry. Mechanicznie, "Telwynium" to klasyczne point and click, bez żadnych dodatków czy udziwnień. Podkreślić warto, że duża rolę odgrywają tu rozmowy.

Choć przejście gry zajęło mi ledwie jeden wieczór, to bawiłam się przy "Telwynium" naprawdę dobrze. Oldschoolowa grafika w żaden sposób mi nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie, budowała nastrój. Należę do tych, być może nielicznych już graczy, którym w przygodówkach point and click dużo bardziej leży grafika 2D niż 3D. Gra jest do pobrania za darmo ze strony autora, doczekała się także dwóch kontynuacji, co cieszy i na pewno z przyjemnością rzucę okiem na kolejne części. A że Telwynium" to gra dla tak naprawdę nielicznej grupy fanów oldschoolu? Ja nie narzekam.

1 komentarz: