Widziałam już w życiu krótkie gry, ale
czegoś, co mieściłoby na jednej kartce zasady, mechanikę, kartę postaci i
wszystkie tabelki – jeszcze nie. A czymś takim właśnie jest HEX – dungeon crawl
dla jednej osoby. Nie wiem, czy można to nazwać grą RPG, choć teoretycznie
jakieś tam jej elementy posiada.
W HEX wcielamy się w postać bohatera, który przemierza
lochy. Określają go trzy cechy – Health, Endurance i Experience, do tego
dochodzą dwa wskaźniki, jeden określa ilość posiadanych kluczy, drugi – poziom
lochów. Autor sugeruje, by do ich określania używać kostek sześciościennych,
które kładziemy na karcie i obracamy. To dobry pomysł, bo pozwala szybko
zmieniać wartość cechy. Podczas każdej tury rzucamy kostką i do wyniku dodajemy
posiadaną ilość kluczy. Sprawdzamy w tabelce, do jakiego miejsca doszliśmy i co
musimy zrobić. Każde pomieszczenie daje nam możliwość wykonania jakieś akcji,
lub do czegoś nas zmusza.
W HEX gra się tak długo, aż bohater straci jakąś wszystkie
punkty Health albo Endurance. W trakcie rozgrywki możemy zdobywać punkty
doświadczenia. Za 50 możemy kupić ulepszenie zbroi lub broni. Nie rozgrywa się
tu walk jako takich, starcie z wrogiem ma zawsze ten sam wynik. Podstawowym
problemem, z którym musi się mierzyć gracz, jest całkowita losowość. Na
dodatek, im dalej (w sensie – głębiej) dotrze gracz i im więcej kluczy posiada
(a żeby na kostce uzyskać wynik oznaczający wyjście z podziemi – 9, trzeba
posiadać minimum trzy klucze), tym mniejsze są szanse na znalezienie miejsca do
odpoczynku, a większe na trafienie na silniejszych wrogów. A im niższy poziom,
tym wrogowie zadają więcej ran. O ile przed zwykłymi wrogami da się uciec, to
można też wpaść na bossów i pułapki, które rany zdają zawsze.
Kiedy ściągnęłam HEXa i postanowiłam spróbować zagrać,
myślałam, że skończę po kilku minutach, znudzona. A tu pojawiła się
niespodzianka. Niespodziewanie gra mnie wciągnęła. Z słuchawkami na uszach,
żeby nie słyszeć własnych przekleństw i modłów związanych z kolejnymi rzutami,
wędrowałam po lochach. Wiem, to brzmi śmiesznie, ale prostota HEX okazała się
na swój sposób rewelacyjna. Dlatego grając po raz drugi, postanowiłam, za radą
autora, udokumentować swoją rozgrywkę i przedstawić ją wam. Chodzi przede wszystkim
o to, abyście mogli zobaczyć, jak szybko się w to gra, choć zapis oczywiście
nie przedstawi emocji związanych z kolejnymi rzutami kostką i nerwowym
zerkaniem na zmniejszające się statystyki.
Gra robi się frustrująca szczególnie po zdobyciu drugiego
klucza, kiedy istnieje ryzyko wpadnięcia na bossa, a szansa na zdobycie
trzeciego jest mała (zbyt mała, według mnie). Końcowy etap gry może być
męczący, a dotarcie do pomyślnego finału wydaje się zbyt losowe i trudne. Po
zdobyciu z kolei trzeciego klucza szanse na uleczenie ran spadają do zera.
Uważam osobiście, że przydałyby się drobne poprawki – zejście na niższy poziom
powinno być dobrowolne, bo inaczej łatwo znaleźć się w sytuacji, kiedy potwory
zabiją gracza natychmiast. Więc jest to także gra dla tych, którzy nie boją się
ryzyka. Największą niewątpliwie zaletą HEX jest jego maleńki format i możliwość
łatwego zabrania go ze sobą wszędzie, choć w czasach iPhonów, konsol
przenośnych itd., to mniejsza zaleta niż kiedyś. Ale nie zawsze i nie wszędzie
ma się pod ręką prąd, prawda?
HEX możecie pobrać tutaj.
Przykładową rozgrywkę zamieściłam tutaj.
"Widziałam już w życiu krótkie gry, ale czegoś, co mieściłoby na jednej kartce zasady, mechanikę, kartę postaci i wszystkie tabelki – jeszcze nie."
OdpowiedzUsuńCzyżbyś nie zetknęła się z "one page dungeon contest"? ;)
Nie, nie słyszałam o niczym takim. Ale brzmi ciekawie, poszukam. Dziękuję.
UsuńTaka uwaga: 1km1kt nie dopuszcza bezpośredniego linkowania do pliku. Musisz podać adres do podstrony http://www.1km1kt.net/rpg/hex
OdpowiedzUsuńDziękuję, już poprawiłam.
Usuń