Historia przedstawia wydarzenia, do których mogło dojść, gdyby w SMT 1 nie doszło do inwazji demonów i zagłady świata. Ideo Hazama, prześladowany przez kolegów uczeń szkoły Kurokosaka High, przeprowadza rytuał okultystyczny, w wyniku którego jego szkoła zostaje umieszczona w osobnej rzeczywistości. W tym świecie to Hazama jest bóstwem, panującym nad tworzącymi ją światami. Mając taką moc i władzę, postanawia urządzić ten świat na swoją modłę i wywrzeć zemstę. Jednak nie wszyscy uczniowie godzą się na bycie jego poddanymi. Wśród nich jest główny bohater.
W "Shin Megami Tensei: If..." sterujemy krokami jednego z uczniów szkoły, który postanawia wyrwać się ze stworzonego przez Hazamę kieszonkowego wymiaru. Towarzyszy mu jedna postać (gracz może wybrać spośród czterech). Przemierzamy kolejne światy, ukształtowane przez wyobraźnię Hazamy, poznając motywy, które go do tego skłoniły. Naszym celem jest odkrycie sposobu wydostania się stąd oraz, jeśli to możliwe, pokonania samego Hazamy.Na pierwszy rzut okra gra może się wydawać powrotem do korzeni, czyli do pochodzącej z 1987 gry "Megami Tensei". Podobnie jak i tam, tutaj cała akcja rozgrywa się w lochach, nie mamy podróżowania po świecie zewnętrznym. Każdy kolejny loch ma finałowego bossa, którego pokonanie daje nam dostęp do kolejnego itd. Gra jest zatem całkowicie liniowa. Co więcej, nie mamy tu za bardzo rozwoju fabuły, zwrotów akcji, a nawet tego, co było tak charakterystyczne dla praktycznie wszystkich gier z cyklu SMT, czyli wyboru strony, po której się opowiemy. Co więc sprawiło, że tak konserwatywnie stworzona gra miała okazać się przełomowa?
Po pierwsze, mechanika. Gra wprowadzała nowy system rozwoju postaci, oparty na tzw. Guardianach. Za każdym razem, kiedy postać ginie, otrzymuje tzw. Guardiana, czyli demona opiekuńczego, który podnosi jej statystyki i daje dostęp do nowych czarów. Motyw ten został później zmodyfikowany i zaadoptowany do cyklu gier Persona, który popularnością przyćmił samo SMT. Podobną rzeczą była idea "szkolnego" tła wydarzeń, uczynienia głównymi bohaterami uczniów liceum. To, co tu zakiełkowało, wydało kilka lat później ziarno właśnie kolejnych grach z serii Persona.Tym, co znacząco odróżnia "Shin Megami Tensei: If..." od reszty serii jest brak charakterystycznego wyboru stron. Tym razem gracz nie decyduje, czy stanie po stronie Boga, Szatana czy ludzkości. Zamiast tego gracz wybiera na początku gry jednego z towarzyszy. Każda z tych postaci ma nieco odmienną ścieżkę - większość gry jest taka sama, natomiast pod koniec mamy inne poziomy. Wyjątkiem jest Akira, bonusowa postać, która ma całkowicie odmienną trasę, ale którego możemy odblokować dopiero, gdy zaliczymy wszystkie pozostałe.
Takie podejście przekłada się także na nieco niższy poziom trudności bazowe rozgrywki. Nie, żeby "Shin Megami Tensei: If..." była grą prostą, ale jest na pewno łatwiejsza od dwóch "regularnych" części cyklu. Ponadto jest krótsza, długością dorównuje wspomnianemu wcześniej "Megami Tensei". Ale znowu, by poznać całą historię i wszystkie postaci, trzeba ją przejść więcej niż jeden raz.Przyznam, że w moim odczuciu gra ta wyraźniej ustępuje SMT 1 oraz 2. Brak jej przede wszystkim fabularnej głębi tamtych tytułów, zaskoczeń, zwrotów akcji, dylematów moralnych i podłoża religijnego. Bez tego, gra jest dość randomowym dungeon crawlem, którego tylko pewne nowinki mechaniczne ratują przed byciem pozycją do bólu przeciętną - a piszę to, jak fanka cyklu SMT, z pewnym żalem. Zwłaszcza, że dość długo trzeba byłczekać na możliwość zagrania z ten tytuł. Ukazał się on w 1993, zaś fanowskie tłumaczenie na język angielski, stworzone przez grupę Aeon Genesis, pojawiło się dopiero w 2018.
W 2002 ukazała się ponadto reedycja gry na konsolę Playstation, wprowadzająca tryb "easy", jeszcze bardziej ułatwiający rozgrywkę. Poprawiono też nieco grafikę. Wersja ta doczekała się portów na PSP i Wii, niestety, niedostępnych po angielsku. Wyszła także, wydana tylko na telefony komórkowe, gra "Shin Megami Tensei: If... - Hazama Chapter", przedstawiająca wydarzenia, które miały miejsce bezpośrednio przed grą. Wyszło także kilka mang inspirowanych grą oraz związana z nią powieść.Tym, co w "SMT: If..." pozostaje najważniejsze, to wpływ, jaki odegrała ona na kolejne pozycje Atlus. Takie serie jak Persona czy Devil Summoner powstały pod bezpośrednim wpływem rozwiązań z tej gry. I choć sama gra pozostaje pozycją raczej przeciętną, to jej rola sprawia, że warto w nią zagrać, o ile interesuje nas historia i rozwój cyklu Megaten. W pozostałych przypadkach można sobie ten tytuł darować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz