Etykiety

niedziela, 14 stycznia 2024

Phantasie - recenzja


W pierwszej połowie lat 80 firma Strategic Simulations Inc była wiodącym producentem komputerowych gier strategicznych. Jednakże, zainspirowana sukcesem takich serii jak Ultima czy Wizardry, postanowiła wejść na rodzący się dopiero rynek gier RPG. Była to decyzja brzemienna w skutki dla gatunku, w przyszłości bowiem SSI miało stworzyć tytuły, które odegrały istotną rolę w rozwoju komputerowych rpgów. Początki były jednak skromne - pierwsza tego typu gra, "Questron" doprowadziła do procesu sądowego ze względu na zbytnie podobieństwo do Ultimy. Większym powodzeniem oraz oryginalnością cieszyła się kolejna tego typu produkcja - "Phantasie".

Gra rozgrywa się w fantastycznym świecie, któremu zagrażają hordy zła. Na śmiałków, którzy chcieliby się przeciwstawić potworom, polują natomiast czarni rycerze, na czele których stoi niejaki J.R. Trollkin. Zadaniem naszej grupy bohaterów jest zatem przetrwać w nieprzyjaznym miejscu, dopaść Trollkina i dowiedzieć się, co jest przyczyną całego zła - a następnie ją wyeliminować ostatecznie.

Tworzymy drużynę (maksymalnie sześcioosobową) i ruszamy w świat. Przygody w "Phantasie" opierają się na odwiedzaniu kolejnych lochów, w których musimy znaleźć cztery magiczne runy i dziewięć pierścieni. Czasami trzeba też rozwiązać jakąś prostą zagadkę albo porozmawiać z kimś, poznać hasło i przekazać je komuś innemu. Nie jest to gra przesadnie trudna czy skomplikowana, acz daleko jej do całkowitej trywialności czy prostoty.

Gracz dość szybko dostrzeże, że "Phantasie" bardzo mocno czerpie z dwóch czyli, które wówczas rządziły w gatunku, czyli Wizardry i Ultima. Jednakże tym razem nie była to już "kopiuj-wklejka" jak w "Questron". Z Ultimy zaczerpnięto tu koncepcję otwartego świata, po którym podróżujemy, odwiedzając miasta, gospody czy lochy, a także pomysł na postęp gry w postaci rozmów, haseł itd. Dzięki temu gra nie była wyłącznie skupiona na typowym chodzeniu po lochach, choć stanowiło ono zdecydowanie jej podstawowy element. Co ciekawe, w odróżnieniu od wczesnych Ultim, "Phantasie" pozostaje grą czysto fantasy, bez elementów sci-fi, choć zawiera z kolei kilka, dość humorystycznych miejscami, odniesień do prozy Tolkiena.

Jeśli chodzi o drużynę, to tutaj bliżej tej grze do Wizardry - mamy sporo ras i klas zawodowych, po ich wybraniu komputer losuje statystyki dla naszej postaci, a my je akceptujemy lub nie. Dość oryginalna jest też opcja całkowicie losowego stworzenia postaci - część ras jest dostępna tylko w niej. Jeśli zgromadzimy dość doświadczenia oraz złota, by opłacić trening, to wracamy do miasta i możemy w gildii wprowadzić postać na nowy poziom doświadczenia. Ciekawe jest podejście do magii - czarami może się posługiwać bardzo wiele postaci i większość z czarów jest dostępna teoretycznie dla każdego, choć tylko profesje magiczne i okołomagiczne mają dość punktów magii, aby mogły regularnie czarować.

Po stworzeniu drużyny możemy ruszać w podróż. W świecie zewnętrznym czekają nas walki losowe, przy czym zdarza się, że to wróg zaskoczy nas na biwaku, a czasami to my zaskoczymy śpiące potwory. W lochach część walk jest ustawiona w określonych miejscach, a część losowa. Walka wykorzystuje mechanikę bliską tej z Wizardry - czyli mamy system turowy, nasze postacie atakują/rzucają czary, to samo robi wróg itd. Mamy także opcje prób przekupienia wroga, groźby, ucieczki lub błagania o litość lub poddania się (co zwykle kończy się utratą gotówki). Po wygranej walce doświadczenie jest przydzielane równo wszystkim. Gdy wrócimy do miasta możemy rozdzielić doświadczenie w różnych proporcjach - jest to ważne, gdyż poszczególne rasy potrzebują czasem więcej doświadczenia lub mniej. Trochę mało wygodny jest tu natomiast system rozdzielania ekwipunku - możemy to zrobić wyłącznie w mieście i za każdym razem musimy całej drużynie ustawiać ekwipunek od zera.

"Phantasie" nie jest grą, która by nam jasno mówiła, co mamy robić - trochę tak jak w Ultimie, musimy poszukać informacji na ten temat. Pomaga tu fakt, że przez cały czas gry znajdujemy, zdobywamy, a czasem kupujemy zwoje - ich lektura nie tylko przedstawia historię świata i fabułę, ale także często udziela nam konkretnych informacji. Bywa, że spotkana w jakimś miejscu postać też powie nam, co mamy zrobić lub gdzie iść. Dlatego warto na to wszystko zwracać uwagę.

Od strony graficznej "Phantasie" zdecydowanie bliżej było do Ultimy - czyli kolorowa, ale jednak bardzo prosta grafika. Po mapie świata przemieszczamy się ikonką drużyny. Mapy lochów to już czyste, dość ascetyczne ascii, ale dość czytelne, trzeba przyznać. Tu także poruszamy się ikonką po mapie. Nieco lepiej wypadają walki, gdzie grafiki potworów prezentują się, jak na swoje lata, nie najgorzej. Miasta natomiast to bardziej Wizardry, acz z konkretnymi grafikami - choć niestety identycznymi w każdym mieście. Dźwięk to niestety wyłącznie różnego rodzaju pikanie i buczenie. Trzeba przyznać, że gdyby porównać z wydaną w tym samym roku "Ultima IV: Quest for Avatar", to jednak produkt Origin wyglądał dużo lepiej.

Wydana w 1985 "Phantasie" odniosła spory sukces na rynku, sprzedając się w ilości ponad 50 000 sztuk tylko w USA. Gra zebrała bardzo pozytywne recenzje, także w swoich wersjach na komputery ośmiobitowe, takie jak Atari czy Commodore 64. Co interesujące, wersję na te komputery stworzyli ludzie z polskiego studia Karen. Chwalono sporą swobodę w kreowaniu postaci oraz otwartość świata, a także wymagania względem gracza.  Jest ciekawe, że, inaczej niż Ultima czy Wizardry, "Phantasie", nigdy nie zdobyło popularności w Japonii i nie doczekało się zbyt wielu wersji oraz remaków konsolowych. Niemniej, popularność gry sprawiła, że doczekała się ona dwóch kolejnych części.

"Phantasie" pozostaje zabytkiem wczesnej ery komputerowych RPG - choć seria ta ne odegrała takiej roli jak wspominane tytuły, to pozostaje pozycją istotną. Przyczyniła się bowiem do popularności gatunku i pomogła SSI zdobyć doświadczenie, dzięki któremu w przyszłości firma ta wypuściła gry, które już na stałe wpisały się w kanon gatunku, jak wydane na silniku Goldbox gry z uniwersum Dungeons and Dragon oraz klasyki dungeon crawlingu, takie jak Eye of the Beholder.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz