RPG dla jednego gracza można rozumieć dwojako – po pierwsze,
jako rozgrywkę klasyczną, gdzie występują gracz i mistrz gry. Niewiele się to
różni od typowego RPG, wymaga i tak zresztą minimum dwóch osób, zatem nie
mieści się w konwencji tego bloga. Po drugie, jako rozgrywkę toczoną wyłącznie
przez jedną osobę – o niej chciałabym więcej napisać.
Wydaje się to karkołomne. Prawdę powiedziawszy, kiedy
pierwszy raz o tym usłyszałam, nie mogłam sobie tego za bardzo wyobrazić.
Pomijając już tak oczywisty dla wielu dyskomfort jak to, że trzeba być uczciwym
wobec samego siebie, to jak w to grać? Czytając, szukając i analizując,
trafiłam na kilka wariantów rozgrywki, z których co najmniej trzy zbliżają się
jakoś do klasycznego RPG, choć moim zdaniem nie bardzo mogą sobie rościć prawa
do bycia nimi, przynajmniej w jednym przypadku. Do rzeczy zatem.
Pierwszy rodzaj rozgrywki solowej zbliża się do klasycznych
gier książkowych. Różnica jest taka, że o ile klasyczna gra książkowa traktuje
mechanikę jako rzecz pomocniczą, tak tutaj odgrywa ona główną rolę. Niemal cały
czas przeprowadza się testy umiejętności, walki itd. Ktoś spyta, czy to
generalnie ma coś wspólnego z RPG? Wydaje mi się, że tak, acz jednak nie za
dużo. Po pierwsze, jesteśmy mocno ograniczeni paragrafami, po drugie, bardzo
rzadko w takich grach występuje coś takiego jak rozwój postaci. Systemem, który
chyba najpełniej łączy jedno z drugim, jest „Tunnels & Trolls”, prosty
system RPG, dostosowany do klasycznej gry, ale także do rozgrywek solowych.
Opublikowano doń sporo przygód, m.in. na łamach magazynu „Troll Zine”. Takie
scenariusze wychodziły także do innych systemów, jak choćby „AD&D” czy
„Call of Cthulhu”. W Polsce można tu wskazać gry z cyklu „Fantasolo”, jak
„Dreszcz” lub „Goblin”. Ciekawostką jest tu planszowo-paragrafowa gra z
elementami narracyjnymi – „Plant”.
Drugi rodzaj takiej rozgrywki to klasyczne PRG z
wykorzystaniem tabel i generatorów. Tutaj można skorzystać z dowolnej mechaniki
i systemu, zaś gracz jest po części także mistrzem gry. Losując słowa-klucze i
czynności, kreuje świat i wydarzenia. Taka gra wymaga jednak od grających dużej
dozy wewnętrznej uczciwości oraz wyobraźni, a także umiejętności ograniczenia
się, poprzez narzucenie sobie zasad logiki. Ten system nie bardzo zatem naddaje
się do grania w systemy polityczno-społeczne, gdzie kluczowym jest interakcja z
innymi ludźmi. Za to całkiem nieźle może sprawdzać się w systemach nastawionych
na eksplorację lochów, podziemi, ruin itd. Gracz sam tworzy mapę, losuje stwory,
skarby, pułapki itd. Upodabnia się to do planszówki, acz ma jednak ciągle sporo
wspólnego z RPG. Mechanikę tego rodzaju znajdziecie np. w „Mythic – Game Master
Emulator”, ale przy odrobinie dobrej woli niemal każdy system RPG (przy ww.
ograniczeniach) da się tu zastosować, a mechanikę działania i generowania
wydarzeń można opracować sobie samemu.
Trzeci rodzaj gry, wart według mnie, wzmianki, to gry
narracyjne. Tu z kolei zbliżamy się właściwie do literatury, bo gracz losuje
sobie zasób terminów, swoistych słów-kluczy, z których potem tworzy opowieść. W
określonych momentach może skorzystać z mechaniki, by ograniczyć swoją wolność
tworzenia i zbliżyć się do faktycznej gry. Ten rodzaj rozgrywki można uznać za
najbardziej wymagający, bo mimo wszystko, pewien zakres umiejętności
literackich jest tu potrzebny. Niemniej, tutaj także tworzone są pozycje najbardziej szalone, nietypowe i dające swobodę, jakiej nie znajdziecie nigdzie indziej. Wybór należy więc do was.
Może ja jestem jakiś gupi czy coś, ale nie kapuje tego nadal.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, czego dokładnie?
UsuńNie do końca rozumiem sens takiego grania. RPG to gra towarzyska i jeśli nie chcemy grać z innymi to jest wiele innych cekawych gier dla jednego gracza.
OdpowiedzUsuńGranie w solowe RPG uważam za niepotrzebne udziwnianie.
A mi się wydaje, że można to potraktować jako ciekawy eksperyment.
UsuńNiepotrzebnym udziwnianiem można też nazwać w ogóle sesje rpg, jeśli nie przepada się za tym typem rozgrywek. Trochę tolerancji człowieku,daj się innym bawić tak jak lubią i mogą.
UsuńJasne że to jest ciekawe. Zwłaszcza w czasach gdzie nie ma się przeważnie czasu na granie, i niema z kim. Dlatego mnie to zaintrygowało. Ale póki co nie jestem w stanie wyobrazić sobie gry samodzielnej. Po to jestem MG żeby dawać rozrywkę innym, jak moi gracze są zadowoleni, ja mam z tego satysfakcję. Tak samo będąc graczem, ciekawiej jest wchodzić w interakcję z innymi graczami, nawet gdy moja postać jest typu "solo." Prowadzenie gry dla jednego gracza czasami już jest dziwne. A co dopiero samemu sobie.
OdpowiedzUsuńPoproszę o jakieś przykłady. Jak mogła by wyglądać rozgrywka w którymś z tych trzech modeli. Albo najlepiej we wszystkich.
Przykładową rozgrywkę przy użyciu Mythic oraz przykładową rozgrywkę w grę narracyjną pt "This City Needs You" można znaleźć na tym blogu.
UsuńI understand ma'am.
OdpowiedzUsuńWidzę sens takiego grania w przypadku jednostek mocno aspołecznych, które nie potrafią swobodnie wchodzić w interakcję z innymi osobami. Dla normalnego gracza\MG to będzie raczej krótka, niezbyt przyjemna rpzygoda.
OdpowiedzUsuń"Dla normalnego gracza\MG to będzie raczej krótka, niezbyt przyjemna rpzygoda."
UsuńDziwne, bo ja jestem całkiem normalnym graczem/MG. Anelotte i Hareton też nie sprawiają wrażenia stukniętych. A mimo to lubimy sobie popykać solo. Co teraz? Dalej będziesz wypowiadał się tonem znawcy na temat, o którym nie masz pojęcia?
Niestety muszę przyznać rację. Ok, sam może nie jestem duszą towarzystwa, nie mam fb :P
OdpowiedzUsuńAle w przypadku gdy nie ma z kim grać klasycznie, wolę już obejrzeć film, przeczytać książkę czy odpalić internet i zabijać innych ludzi w jakiejś strzelance czy mmo. Ostatecznie mamy jeszcze CD Projekt, Bethesde i BioWare ( tylko w przypadku serii ME. )
Wciąż jednak zastanawiam się nad tym zagadnieniem. Co zrobić by czerpać przyjemność, taką jak podczas klasycznej sesji, i nie wyjść przy tym na kogoś kto ...cóż, ma swój własny świat w którym ... ;D przeżywa różne przygody.
Niestety, wygląda to tak, jak wygląda.
http://www.rpgsolo.com
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z moimi Przedmówcami. Od pewnego czasu gram samemu, sam układam sobie systemy i losuję zdarzenia, którym muszę stawić czoła. Uważam, że to dokładnie tak samo, jakby grać w CRPG w trybie single player, tyle, że bez komputera, a w takim wypadku bardziej pobudzamy wyobraźnię i rozwiajmy kreatywność. Jest to nie tyle ucieczka w jakiś dziwny świat, co zwyczajny sposób na ucieczkę od codzienności, odstresowanie się po pracy itp. Zresztą dużo lepszy, niż np. sięganie po używki, kltóre wydaje się bardziej "normalne", bo przecież tak wielu to robi, a graczy solo RPG jest garstka. Poza tym niektórzy mają pracę, obowiązki rodzinne itp. i nie mogą sobie pozwolić na regularne zwoływanie sesji z kolegami. Uważam, że jeśli chcą mieć choć namiastkę prawdziwych erpegowych przygód, to jest to doskonała alternatywa. A nie każdy, kto chce "przeżywać różne przygody" samemu jest od razu aspołeczny. Można mieć np. dość monotonii codziennej nudnej pracy, a nie mieć środków na inne rozrywki - wycieczki itp. Do tego można cały dzień w pracy stykać się z nachalnymi ludźmi i wieczorem mieć po prostu ochotę na chwilę świętego spokoju. Choć doceniam ducha dzielenia się radością z innymi widocznego we wcześniejszych wypowiedziach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Ponadto używając narzędzi takich jak rpgsolo czy gawedziarz można sobie grać nawet w tramwaju wracając z pracy, co w przypadku sesji w grupie jest de facto niewykonalne.
UsuńTym bardziej, że soloplay myślimy obrazami, których nie trzeba opisywać na głos. Wydaje się bardziej...hmm... dynamiczne pozwalając sobie na większą immersję.
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń