Etykiety

sobota, 8 maja 2021

Avernum 1 - recenzja

 

Powstała w połowie lat 90 firma Spiderweb zaistniała na tzw. demoscenie. Jej pierwszym produktem była seria ger cRPG pt Exile, wydana w latach 1995-1997. Choć ciepło przyjęte, gry te miały jeden zasadniczy problem - stworzone pod system Windows 95, okazały się szybko niekompatybilne z kolejnymi systemami. Toteż po kilku latach ich twórca, Jeff Vogel, postanowił pokusić się o remake.Wydane w 2000 "Avernum", będące remakiem gry "Exile: Escape from the Pit" okazało się na tyle udanym tytułem, że rozpoczęło całą serię, która funkcjonuje już na rynku gier cRPG 20 lat, doczekała się sporej liczny tytułów, spin offów oraz kolejnych remaków.

Historia rozpoczyna się, kiedy czwórka bohaterów, stworzonych przez gracza na początku gry, zostaje zesłanych do podziemnego świata, zwanego Avernum. Otóż okazuje się, że lokalne imperium, zamiast po prostu zabijać wszystkich potencjalnie niebezpiecznych ludzi, postanowiło wykorzystać fakt istnienia takiego miejsca. Jest ono połączone z powierzchnią wyłączne magicznym portalem, prowadzącym w jedną stronę. Po przeniesieniu się odkrywamy, że w Avernum powstała całkiem liczna społeczność, stworzona przez tysiące wypędzonych tam ludzi, a także istoty, które żyły tam już wcześniej, łącznie z praktycznie wytępionymi na powierzchni smokami. 

 Mimo tego, że wszyscy radzą tu sobie, lepiej lub gorzej, to nie brakuje takich, którzy marzą o powrocie na powierzchnię. Miejscowi magowie toczą swoje walki oraz intrygi, a jakby tego było mało, nad podziemnym światem wisi odroczona groźba zagłady ze strony rządzącego niegdyś tym miejscem pradawnego demona. Jak nietrudno się domyśleć, nasi bohaterowie będą musieli zaangażować się w to wszystko i odegrać kluczową rolę w wielu ważnych wydarzeniach. Ale nie tak od razu - aby cokolwiek w tym świecie osiągnąć, muszą najpierw zdobyć odpowiednie poważanie.

"Avernum" jest grą cRPG o dość unikatowej koncepcji. Jest to bowiem hołd złożony starej szkole takich tytułów, pamiętającej jeszcze lata 80. Grafika jest dość prosta (choć znacznie ulepszona w stosunku do oryginalnego "Exile"), zaś bardzo często podstawą jest opis, który czytamy na ekranie, tak jak to często było w dawnych grach. Widać dość mocne inspiracje takimi grami jak "Ultima" czy "Might and Magic". Tak jak i tam, mamy tu duży, otwarty świat, pełen miejsc do zwiedzania, questów do wykonania i skarbów do znalezienia, zaś gdzieś tam pomiędzy tym wszystkim kryje się historia. Nie ma tu jednak jakiejś ciągłej linii fabularnej. Na pewnych etapach gry otrzymujemy zadania, które stopniowo przybliżają nas do wykonania trzech kluczowych misji. Każda z nich ma swoje zakończenie.

 Świat Avernum jest duży i otwarty, praktycznie na początku już możemy zwiedzić jakieś 60-70% całości, choć oczywiście to samo w sobie nic nam nie da, wiele miejsc jest na różne sposoby odizolowanych i potrzebujemy określonych środków lokomocji, aby tam dotrzeć. Brak mi w tej grze nieco mechaniki teleportacji, praktycznie do końca gry musimy zawsze biegać z jednego końca świata na drugi, brak tu też np. jakichś skrótów, które by na określonych etapach przyspieszały przemieszczanie się. Miasta nie są duże, nie pogubimy się w nich. Lochy też do wielkich nie należą, na placach obu rąk policzę te, które składają się z więcej niż jednej lokacji. 

Jeśli natomiast chodzi o sam świat, to muszę pochwalić twórców za jego kreację. Jasne, daleko mu do tych wypasionych światów z gier wysokobudżetowych, bo "Avernum" to gra indie, ale mimo tego, pozostaje on spójny i sensowny, zaś sama rozgrywka ma jedną, dużą zaletę - wciąga. Podchodziłam do tej gry ze sporą dozą sceptycyzmu i odrobiną ciekawości. Ani się nie obejrzałam, jak poświęcałam jej kolejne godziny, wykonując kolejne zadania, odkrywając nowe miejsca, eksplorując jaskinie itd. Tak, to mogę uczciwie przyznać - "Avernum" ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się nam w nie grać.

 Mechanika gry jest dość prosta - plusem jest to, że gra na każdym praktycznie etapie objaśnia nam i tłumaczy, co jest do czego, jak działa itd. Całość opiera się na klasach zawodowych i umiejętnościach, w które inwestujemy punkty zdobywane po zaliczeniu poziomów doświadczenia. Umiejętności tych jest kilkanaście, przy czym niektóre są możliwe do rozwijania tylko w określonych sytuacjach w grze. Dodatkowo na początku możemy wybrać naszym postaciom wady lub zalety - wada np. daje nam jakieś dysfunkcje (np. postać odnosi więcej obrażeń od ciosów), ale oznacza szybsze zdobywanie doświadczenia. Zaleta działa na odwrót.

Walka w "Avernum" rozgrywana jest w trybie turowym, podobnym do tego znanego choćby z gier tRPG, a wywodzącego się z "Ultimy". Każda postać ma punkty akcji, zaś jej cechy określają, jak szybko się będzie poruszać, ile ataków wykona itd. Co ciekawe, gra ma też opcję walki w trakcie ruchu, bez przechodzenia w tryb starcia - ta opcja jest przydatna przy walkach ze słabymi potworami, które kasujemy jednym ciosem. Walka w tej grze wymaga myślenia taktycznego i planowania, ciekawostką jest fakt, że w "Avernum" bardzo dużą rolę odgrywają wszelkiej maści czary przyzywające. Nawet słabe potworki potrafią stworzyć istny mur wokół maga, sprawiając, że wojownicy będą go w stanie dosięgnąć. 

 
Najwięcej krytyki w przypadku "Avernum" dotyczyło zawsze strony technicznej. Trzeba przyznać, że ta, choć mocno poprawiona w stosunku do oryginalnego "Exile", nadal prezentowała się raczej ubogo, nawet w czasach swojego powstania. Zmieniono widok z czystego od góry na lekko izometryczny, poprawiono widoki na świecie, przez co widać różnice wysokości, efekty działań czarów itd. Niemniej, to typowe indie, gdzie grafika odgrywa służebną rolę. W kolejnym remaku, "Avernum 1: Escape from the Pit" grafika znowu uległa pewnej poprawie, choć nie należy oczekiwać wodotrysków.

Oceny były bardzo zróżnicowane. Wielu doceniało głębię gry i świetnie zbudowaną mechanikę, inni recenzenci z kolei nie potrafili sobie poradzić ze staroświecką grafiką. Niemniej, gra została całkiem dobrze przyjęta, szczególnie przez tych fanów RPG, dla których kolejne tworzone gry stawały się stopniowo za proste oraz zbyt prowadzące gracza za rękę. "Avernum" przypominało o tym, co dało grom RPG w latach 80 popularność i powodzenie. I robiło to na tyle dobrze, że ludzie chcieli tego więcej.

"Avernum" jest grą dość unikatową, niepodobną do niczego, co aktualnie funkcjonuje na rynku i w tym tkwią jego siła oraz żywotność. Ma ten specyficzny urok, który nie jest dostrzegalny od razu, ale gdy się go złapie, to potrafi wciągnąć i już nie puścić. Jeśli zaś komuś przeszkadza grafika, to zawsze może sięgnąć po remake, który uczynił oprawę techniczną nieco bardziej strawną dla bardziej wymagających pod tym względem graczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz