Etykiety

sobota, 27 lipca 2024

Gothic - recenzja

Są takie gry, które bardzo chętnie nazywa się słowem "kultowe", mocno niekiedy na wyrost. Ale są i takie, które faktycznie na to miano zasłużyły. Nie muszą to być wielkie, światowe hity, jak FF VII czy Wiedźmin 3. Ale muszą być grami wyjątkowymi, nawet jeśli dla relatywnie niedużej grupy ludzi. Idealnym przykładem jest Gothic - bardzo udana gra cRPG, otoczona właśnie kultem, ale jedynie w stosunkowo niedużej części świata, obejmującej Polskę i Niemcy. Poza nimi, była po prostu jedną z wielu udanych RPGów, jakie ukazały się na początku XXI wieku i dziś pewnie byłaby tam tylko nostalgiczną perełką. Tymczasem kult, jakiego się doczekała, sprawił, że przed ponad dwadzieścia lat żyje już, dostaje nowe mody, dodatki, fani co i rusz przy niej coś kombinują. Co jest przyczyną tego wyjątkowego statusu Gothica?

Świat Gothic nie jest światem high fantasy, które królowały w latach 80 i 90. Nie ma tu elfów, smoków, krasnoludów. Trafiamy jako skazaniec do odciętej magią doliny, gdzie rządzi prawo silniejszego i zbudowane na nim społeczności, a naszym celem jest początkowo po prostu znalezienie swojego miejsca w tym niezbyt przyjaznym świecie. Napotkani ludzie są różni, do przyjaznych po wrogich, ale większość ma po prostu swoje sprawy, w których możemy im pomóc. Każda społeczność różni się od siebie - mocno sformalizowany Stary Obóz, nieco anarchiczny Nowy Obóz i sekciarski Obóz na Bagnie oferują różne możliwości. Dodatkowo, sposób rozgrywki niejako zmusza nas (ale nie nachalnie) do poznawania społeczności, zanim wybierzemy tę "naszą". 

 Fabuła rozwija się powoli, od poziomu "pomóż komuś w jakiejś codziennej sprawie", do dalece bardziej ważki misji. Przy czym gra lubi podkreślać, że mamy do czynienia z niezbyt sympatycznym światem. Jak na swoje lata, Gothic oferował sporą iluzję swobody - pisze iluzję, bo gra jest, w gruncie rzeczy, całkiem linowa, daleko jej do pełnej wolności z gier Elder Scrolls. Ale, jak na ironię, to jej siła, bo gracz nie czuje się zagubiony, wie, co ma zrobić i gdzie. Relatywnie niewielki obszar jest na tyle bogaty, że jest tu co robić. 

Dużą zaletą jest niewątpliwie klimat - brudny, nieprzyjazny świat, ale i bardzo, jak na swoje lata, ładny. Gothica świetnie się zwiedza, poznając zakamarki, szukając skarbów, walcząc z potworami i zdobywając ich trofea. Bohater się uczy nowych umiejętności, a my czujemy z nim więź. Choć w Gothic główna postać nie ma nawet imienia (stąd gracze nazwali go "Bezimiennym"), nie znamy jego przeszłości, to w trakcie dialogów oferuje sporą dawkę cynizmu i ironii, przez co łatwo go polubić. No i muzyka - naprawdę udana i świetnie budująca klimat. Grafika - choć wygląda już nieco kwadratowo i staromodnie, to kilka modów pozwala sobie pomóc. 

Wreszcie, Gothic nie jest grą trudną. Nie ma tu trudnych walk z bossami, na wszystko da się znaleźć sposób lub obmyślić taktykę, a mnogość dostępnych rozwiązań - walka w zwarciu, magia lub walka dystansowa, pozwala na spore kombinowanie i łączenie ich ze sobą. Nie ma tu skomplikowanych zagadek rodem z gier przygodowych, wymagających łamigłówek czy masy zabaw z jakimś przyciskami i przekładaniami. Większość zadań jest łatwych do odgadnięcia. Gra nie wymusza na nas grindowania - punkty doświadczenia wchodzą nam niejako naturalnie w trakcie rozgrywki i choć oczywiście możemy się pobawić w expienie i powergaming, to naprawdę nic nas do tego nie zmusza, jak choćby w sporej części jRPGów.  

I nie bez znaczenia na pewno był moment - Gothic pojawił się w czasach, kiedy w Polsce komputery PC były już dobrem powszechnym. Nie miał kosmicznych wymagań technicznych, więc praktycznie każdy mógł w niego zagrać. Gra miała na dodatek całkiem niezłe polskie wydanie, w całości dubbingowane. To był na pewno duży argument w czasach, kiedy profesjonalne polskie wydania gier RPG wcale nie były czymś codziennym. 

Bałam się trochę, kiedy po niemal piętnastu latach sięgałam do Gothica ponownie. Ale już po kilkunastu minutach miałam ochotę powtórzyć za Hanem Solo "Chewie, we are home!'. Klimat górniczej doliny zadziałał, a ja znowu się łapałam na tym, że kombinuję, gdzie by tu wleźć, jakby obejść jakiegoś wroga i poszukać skarbów, do kogo dołączyć itd. Jeśli ktoś jest zdziwiony, że dzisiaj, po ponad 20 latach, ludzie wciąż w to grają, to niech sam spróbuje. Naturalnie, Gothic ma swoje wady - prosta (by nie rzec prostacka) mechanika walki, sporo biegania na początku gry przez te same rewiry, łatwość bycia zabitym na początku rozgrywki. Do tego ograniczona swoboda wyborów - wtedy wydawała się duża, dzisiaj już taką nie jest. Ale zaznaczmy, że znowu - mody potrafią pomóc w wielu kwestiach. Nawet w tym, co mnie drażniło mocno, czyli praktycznie brak kobiet w obsadzie. Otóż powstaje fanowski dodatek skupiony w całości na przygodach kobiety, która trafia do kolonii nieco przed Bezimiennym. Można już zagrać w jego demo!

 Gdy z kolei w 2019 ukazało się demo nowej wersji gry, wielu przyjęło je z mieszanymi uczuciami, ale ja osobiście byłam zadowolona, bo poczułam klimat gry, którą kochałam. Od chwili wydania tego dema minęło już trochę czasu. Liczę, że Gothic Remake, który ma się ukazać w 2024, godnie odda sprawiedliwość swojemu wielkiemu przodkowi. Co prawda, może oznaczać to, że sam klasyczny Gothic odejdzie już na emeryturę, ale kto wie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz