Etykiety

niedziela, 15 marca 2020

Leisure Suit Larry 1: W krainie próżności - recenzja


W drugiej połowie lat 80 i na początku lat 90 wydawnictwo Sierra On-Line rządziło na rynku gier przygodowych, wyznaczając w tym gatunku trendy i wydając hit za hitem. Jest ironią, że spośród wielu tytułów, w Polsce ukazało się niewiele. Wśród wydanych znalazła się cała seria gier z cyklu "Larry" - seria bardzo ważna dla historii gier komputerowych, choć równie kontrowersyjna. Otwierała ją wydana w 1987 toku gra  "Leisure Suit Larry: In the Land of the Longue "Lizards" (w Polsce opublikowana w 2001 pod tytułem "Leisure Suit Larry: W krainie próżności").

W tej grze wcielamy się w postać Larryego Laffera - 40-letniego prawiczka, który postanawia wreszcie stracić cnotę. W tym celu wybiera się do słynącego z rozpusty i hazardu miasta Lost Wages, mając przy sobie marne 94 dolary, zegarek i odświeżacz oddechu. Larry nie może się popisać urodą amanta, a noszony przez niego garnitur pochodzi z innej epoki. Niemniej, ma dużo dobrych chęci i jest zdesperowany. Czy to wystarczy? To już zależy od gracza.

"Leisure Suit Larry: In the land of the longue lizards" nie może się pochwalić specjalnie skomplikowaną czy wciągającą fabułą. Na dobrą sprawę, nie ma jej wcale. Całość sprowadza się do pozyskania względów czterech bohaterek - prostytutki, imprezowiczki Fawn, pracownicy hotelowej Faith oraz bogatej Evy. W tym celu Larry zmuszony jest do wykonania kilka zadań, w większości jednak nieskomplikowanych. Nawet średnio doświadczony gracz uzna, że gra ta nie stawia specjalnie wysokich wymagań, zwłaszcza, gdy porówna się ją z innymi tytułami Sierry z tamtych lat. Lokacji jest wręcz śmiesznie mało, przedmiotów także.

Gra miała pewne nowe rozwiązania - akcja toczy się we współczesnym nam świecie, gdzie za wszystko trzeba płacić. Larry posiada niewielki zasób gotówki, więc aby ją zdobywać, musi grać w kasynie - jeśli zostanie bez grosza, to automatycznie wyskakuje game over. Po mieście poruszamy się taksówkami, a to także kosztuje. Poza klasycznymi komendami (weź, spójrz, użyj) wprowadzono też mniej typowe, w rodzaju "Powąchaj/posmakuj" czy "rozbierz/ubierz"). Ciekawostką jest też konieczność zdobywania numerów telefonów i dzwonienia pod nie.
Porównanie oryginału, edycji z 1991 oraz remaku z 2013.

Niemniej, patrząc na wszystko w miarę obiektywnie, gameplay nie powala a i fabuła nie porywa - ze wszystkich czterech bohaterek jedynie Fawn wymaga faktycznie większego zaangażowania. A jednak gra odniosła duży sukces. Co było przyczyną? Oczywiście, erotyka. Trudno nazwać "Leisure Suit Larry: In the land of the longue lizards" grą pornograficzną. W porównaniu z pozycjami japońskimi, jest to tytuł grzeczniutki. No ale w swoich czasach na rynku zachodnim uchodził za rzecz niezwykle odważną już przez fakt sugerowania, że bohaterowie uprawiają seks oraz ciągłego wspominania o nim.

Na dodatek, gra wypełniona jest humorem. Mamy tu masę żartów, odniesień, a nawet kpin z jej twórców. Naturalnie, większość dowcipów jest seksistowska i dzisiaj już raczej nie bawi, co najwyżej żenuje. Ale znowu, to kwestia czasu i targetu, bo trzeba pamiętać, że mowa o grze dla amerykańskich małolatów. Im zapewne ten rodzaj koszarowego humoru nader odpowiadał. Zdarzają się autentycznie śmieszne momenty, ale jak na grę z założenia zabawną, nie znalazłam ich zbyt wiele.

Niewiele brakowało, a Sierra wyłożyłaby się na tej grze na łopatki. Pierwsze wyniki sprzedaży były dramatycznie niskie (4000 sztuk w pierwszych dniach po premierze) i jej twórca, Al Lowe był załamany. Wiele sklepów odmówiło sprzedaży i reklamowania tej gry. Jednakże tytułowi pomogła poczta pantoflowa i recenzje w magazynach, dzięki czemu stała się ostatecznie, choć z opóźnieniem, hitem,zapoczątkowując całą serię, która zresztą żyje do dzisiaj, pozostając najdłużej chyba funkcjonującym tytułem ze stajni Sierry.

"Leisure Suit Larry: In the Land of the Longue Lizards" ukazało się w 1987 i wykorzystywało typowy dla gier Sierry z tamtych lat silnik, gdzie komendy trzeba było wpisywać ręcznie. Cztery lata później wydano remake. Nie tylko poprawiono grafikę do standardów karty VGA, ale zmieniono też mechanikę na typową "point and click", bez konieczności wpisywania komend. W 2013 natomiast pojawił się remake "Leisure Suit Larry: Reloaded", będący jedną z pierwszych w historii gier ufundowanych na Kickstarterze. Wprowadzał on nieznaczne w sumie zmiany, głównie w obrębie oprawy graficznej.
Prawdę mówiąc, poza wątkami seksualnymi i dość prostackim humorem, gra ta nie ma wiele do zaoferowania. Jest bardzo krótka, prost i szybka. Wątki seksualne niewątpliwie przyczyniły się do jej kultowej pozycji. Jej status jest jednak znaczący, czego dowodzą wysokie pozycje w różnych zestawieniach. Fakt, że doczekała się polskiej wersji (podobnie jak jej remake z 2013) też o czymś świadczy. Ale w moim odczuciu przegrywa z innymi seriami Sierry z tamtych lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz